Radny skazany
W latach 2003–2005 (a więc zanim został radnym) Stanisław Lapawa był właścicielem salonu fryzjerskiego. Miał wówczas fałszować dane w książeczkach zdrowia swoich pracowników. Wyrok to kara grzywny.
Nie znał procedur?
Wyrok uprawomocnił się już 15 listopada ubiegłego roku. Zgodnie z prawem Lapawa powinien już wtedy być pozbawiony mandatu radnego. Mimo to do tej pory głosuje. Przewodniczącego Rady Miejskiej Jacka Sobika poinformował o fakcie skazania dopiero we wrześniu tego roku. W piśmie do szefa rady tłumaczy, że nie wiedział o konieczności przekazania tej informacji. „Ani sąd, prokurator czy adwokat (mimo iż wiedzieli, że jestem radnym) nie zasygnalizowali mi, iż kara grzywny jest równoznaczna z utratą biernego prawa wyborczego a tym samym prawa wykonywania mandatu radnego. Nieświadom tego dalej wykonywałem obowiązki radnego…” – napisał Stanisław Lapawa.
Bagatelizuje też wagę swojego czynu. „Dezinformacja, nieznajomość prawa i lekkomyślność, oraz fakt iż lekarz co trzy, cztery tygodnie odwiedzał salon (fryzjerski – przyp. red.) i dokładnie orientował się w stanie zdrowia moich pracowników spowodowało, iż nie wysyłałem pracowników do okresowych badań lekarskich w przychodni w latach następnych, lecz były one aktualizowane bez ich udziału. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że sami pracownicy nie byli zainteresowani badaniami i w pewnym sensie wyręczali się mną, prosząc o przedłużenie zdolności do pracy” – twierdzi radny.
Koledzy go nie obronią
Teraz sprawą Lapawy zajmą się jego koledzy z Rady Miejskiej. W listopadzie będą głosować nad wygaśnięciem jego mandatu. Odpowiednia uchwała była już przygotowana na ostatnią sesję, radni jednak jej nie głosowali. Sam zainteresowany na sesji był nieobecny, więc uznali, że należy dać mu prawo złożenia wyjaśnień. Jeśli nie zjawi się także w listopadzie, uchwała przejdzie bez jego udziału.
Może prezydent się zmiłuje
Od decyzji Rady Miejskiej Stanisław Lapawa będzie mógł się odwołać. Nie wiadomo czy tak zrobi. W rozmowie telefonicznej z nami nie chciał sprawy komentować. Cała procedura odwoławcza może trwać kilka miesięcy, tym bardziej, że radny zwrócił się do Prezydenta RP o prawo łaski i zatarcie wyroku.
Wiele wskazuje na to, że sprawa jest przesądzona. Lapawa przestanie być radnym prędzej czy później, czego dowodem może być sytuacja innego radnego powiatowego Piotra Cybułki. Również i ten próbował się od wyroku odwoływać. Ostatecznie musiał odejść.
Do czasu uprawomocnienia się uchwały o odwołaniu, radny z wyrokiem w dalszym ciągu będzie pobierał dietę.
Artur Marcisz