Bo urzędnicy nie mieli adresu
W ubiegłym tygodniu radni debatowali nad nowym programem współpracy z organizacjami pozarządowymi. Zasadniczą zmianą jest sposób zlecania zadań finansowanych przez urząd miasta. Odbywać się to będzie w drodze konkursów ofert. W tej sytuacji pieniądze dostaną najlepsi, gwarantujący prawidłowe spożytkowanie środków. Konkursy dotyczyć będą edukacji, kultury fizycznej i sportu, kultury, promocji zdrowia, ochrony środowiska i pomocy społecznej. Wprowadzono także zapis o wpajaniu młodym ludziom konieczności dbania o mienie – nie tylko komunalne. Nowością jest także wprowadzenie mediatora, który miałby rozstrzygać konflikty pojawiające się na linii urząd miasta – stowarzyszenie czy klub. Mediacji nie będą podlegać sprawy finansowe.
Sami nagrywają obrady
Projekt przegłosowanej już uchwały wypracowano podczas obustronnych dyskusji i warsztatów prowadzonych w ramach przedsięwzięcia „Gmina – tu wszystko się zaczyna”. Do rozmów zaproszono ponad sto organizacji. Zapomniano o Stowarzyszeniu Przejrzysty Wodzisław, którego przedstawiciele są w mieście wyjątkowo widoczni. Próbowali m.in. przekonać radnych, by odważyli się pokazywać w Internecie filmy relacjonujące to, co dzieje się na sesji. Napotkali sprzeciw, więc sami przychodzą na sesję, nagrywają obrady i publikują w Internecie.
Wina leży po obu stronach
Dlaczego przedstawicieli Przejrzystego Wodzisławia nie zaproszono do rozmów? – W naszej bazie danych zabrakło informacji na temat tego stowarzyszenia – tłumaczy Zbigniew Podleśny, naczelnik Wydziału Strategii Rozwoju Miasta. Przewodniczący Rady Miejskiej Lech Litwora uważa, że wina leży po obu stronach. Stowarzyszenie powinno jego zdaniem zadbać, by urzędnicy otrzymali pełne informacje na temat jego działalności. Wygląda na to, że miał rację. Z tą opinią zgodził się nawet szef Przejrzystego Wodzisławia Marek Radomski.
Rafał Jabłoński