Niepotrzebnie zamknęli drogi
POWIAT Najwyraźniej ludzie niezadowoleni z utrudnień związanych z budową autostrady mają sprzymierzeńca. – Niezadowolenie wyraża większość społeczeństwa i ja również stoję po stronie mieszkańców. Zmiany w organizacji ruchu spowodowane budową autostrady są zbyt uciążliwe – powiedział Jerzy Kiljan z firmy Jacobs Lafrentz nadzorującej budowę A1.
Spotkanie z przedstawicielem nadzoru odbyło się w miniony piątek. – Szkoda, że jest pan tutaj dopiero od niedawna. Przy decydujących ustaleniach brakowało nam właśnie takiego rzeczowego przewodnictwa. – zwróciła się do Kiljana Urszula Kołeczko, inspektor do spraw dróg w Urzędzie Gminy w Mszanie. – Szczerze mówiąc, konsorcja Alpine, Jacobs i Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad traktowaliśmy na równi, a okazuje się, że są to trzy różne sprawy – przyznała szczerze Urszula Kołeczko.
Łamią przepisy
Dzisiaj już wiadomo, że w projekcie budowy autostrady zatwierdzone zostały zmiany, które dla mieszkańców są obecnie nie do przyjęcia. Na przykład: zamknięcie ulicy Mickiewicza w Mszanie, a wcześniej ulicy Szkolnej w Połomi. – Ludzie pokonują zamkniętą drogę przechodząc przez pas budowy z duszą na ramieniu i łamiąc przepisy – skarżyły się obecne na spotkaniu mieszkanki z ul. Mickiewicza. Po piątkowej rozmowie gmina zwróci się z pismem do Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu o anulowanie pozytywnej opinii dotyczącej zamknięcia ulicy Mickiewicza. – Wycofujemy się z akceptacji – skwitował Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana.
Co może wójt?
Piątkowe spotkanie miało dość nerwowy początek. Przedstawicielowi firmy nadzorującej budowę A1 oberwało się i za zarządców dróg i za wykonawców. – Mam notatkę ze spotkania w starostwie powiatowym z 26 lutego, z której wynika, że wraz z wójtem Godowa proponowałem utrzymanie przejść dla pieszych mimo zamknięcia dróg dla ruchu samochodowego. Od Petra Skalika, przedstawiciela Alpine, usłyszałem jednak, że jest to niemożliwe. A potem wystarczył protest kilkudziesięciu osób, by było to do zrobienia. I co? Wyszedłem na idiotę! Słowa przedstawiciela gminy nic nie znaczą? – denerwował się Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. – Nie przyszedłem tutaj wysłuchiwać takich zarzutów! Jeśli tak, to ja wychodzę. Poproszę o spotkanie z radnymi i im przekażę uwagi odnośnie budowy A1 – odpowiedział na to przedstawiciel firmy nadzorującej budowę A1.
Trzeba było żądać
Jerzy Kiljan, doświadczony w nadzorze budowy dróg, nie dał się zbić z tropu. Powiedział, że gmina miała wcześniej, przy projektowaniu, opracować standardy np. bajpasów, czyli przejść dla pieszych, a potem żądać ich wykonania. – Teraz wykonawca na pytanie, czemu nie ma tego, czy tamtego, odpowiada, że ma zatwierdzony projekt i reszta go nie interesuje. A jeśli ma coś dodatkowo zrobić, to musi wykładać na to dodatkowe środki, czym nie jest zainteresowany, bo na tym traci – argumentował Jerzy Kiljan.
To błędne koło
– Rozgrzebali nam wszystkie ulice i zostawili nas z tym na lodzie. Dlaczego nikt wcześniej niczego z nami nie uzgadniał? – pytała obecna na spotkaniu radna Jolanta Cieślik. Inżynier Jerzy Kiljan zrobił wcześniej przegląd bajpasów w gminie Mszana. – Jesień, zima i dzieci – wyjaśnił krótko powód tego przeglądu. – Zastanawiam się, dlaczego jest tak dużo zamkniętych dróg? Dlaczego brakuje oświetlenia w newralgicznych punktach, gdzie wcześniej ono było? – dziwił się na spotkaniu w Mszanie. Z rozmowy wynikało też, że istnieje sporo niedomówień pomiędzy urzędem gminy, zarządcami dróg, a wykonawcami. – Krążymy jakimś błędnym kołem. Dzisiaj widzę, że za łatwo odpuszczaliśmy. Za łatwo ustępowaliśmy przy opiniowaniu zmian organizacji ruchu – przyznała Urszula Kołeczko.
Drogi już zamknięte
W Mszanie zamknięto ul. Mickiewicza i 1 Maja, w Połomi ul. Szkolną, Szybową i Dworską. Zamknięta jest także ul. Szybowa w Krostoszowicach i Wiejska w Podbuczu. Planowana do zamknięcia jest ulica Olszyńska łącząca Krostoszowice i Podbucze. Zamknięto także ul. Powstańców w Turzy.
komentarz
Dobrze, jeśli urzędnik sam przyznaje się, że coś zrobił nie tak. Na piątkowym spotkaniu Urszula Kołeczko otwarcie wyznała, że faktycznie zabrakło jej twardej ręki przy opiniowaniu zmian dotyczących m.in. organizacji ruchu na czas budowy autostrady. Z drugiej strony, czy może dziwić takie stwierdzenie, skoro wcześniej powiedziała też, że jeszcze niedawno wykonawca, nadzór budowlany i zarządca drogi byli dla niej tak naprawdę jednym i tym samym... W jej obronie stanął wójt Jerzy Grzegoszczyk, który zwalił winę na brak doświadczenia. – Budujemy autostradę pierwszy raz – wyjaśnił. To wszystko prawda. Szkoda tylko, że teraz wójt zwala winę czy to na zarządcę czy na starostwo, podczas kiedy to przecież gmina opiniowała zmiany w organizacji ruchu. I to gmina zgodziła się zamknąć ulicę Mickiewicza. Na etapie ustaleń może wystarczyło porozmawiać z mieszkańcami i zapytać jak sobie poradzą w tej sytuacji. Teraz za późno. I na nic odwracanie kota ogonem.
Iza Salamon
Arkadiusz Łuszczaknaczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu
Wycofanie opinii odnośnie zamknięcia ulicy Mickiewicza w Mszanie nic nie zmieni. Bo jaką podstawę prawną miałaby zmiana tej opinii? To nie jest tak, że po zatwierdzeniu projektu można jeszcze dowolnie wprowadzać zmiany, bo ktoś zmienił zdanie. Nie mam też kompetencji ustalania, z czego mają być wykonane bajpasy, czy gdzie mają być lampy. To gmina, która najlepiej zna swój teren, powinna była siąść do stołu z Alpine i wcześniej, przed zatwierdzeniem projektu, ustalić najbardziej korzystne dla ludzi rozwiązania. Inna sprawa, że budowa autostrady to ogromne wyzwanie, a przy tak ogromnym przedsięwzięciu łatwo też o potknięcia.