Gminy walczą o swoje pieniądze
Minister środowiska najpierw nie egzekwował opłaty eksploatacyjnej, a potem anulował należności – tak najkrócej brzmi zarzut sformułowany przez gminy górnicze, które wystąpiły z nim do sądu. Kolejna już rozprawa odbędzie się, nomen omen, w Barbórkę 4 grudnia.
Krzywdząca ustawa
Równo siedem lat od chwili zamknięcia kopalni 1 Maja przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczyć się będzie proces w sprawie zobowiązań Rybnickiej Spółki Węglowej wobec trzech gmin. Marklowice, Mszana i Wodzisław pozwały do sądu Skarb Państwa, czyli w tym przypadku Ministra Środowiska. A chodzi o zaległą opłatę eksploatacyjną z kopalni 1 Maja, której te trzy gminy nie otrzymały. Powód? „Bezczynność ministra środowiska w bieżącym egzekwowaniu od RSW opłat eksploatacyjnych doprowadziła do powstania znacznej zaległości w tych opłatach. Jak wynika z umowy, chodzi o zobowiązania z dwóch lat, sprzed 1 stycznia 2000 roku. Minister środowiska powinien był chociaż spróbować je wyegzekwować” – czytamy w piśmie procesowym. Następnie minister uznał bezpodstawnie, że można wyodrębnić z należności ustalonych dla kopalni Marcel należności za Ruch 1 Maja, a następnie zastosować do tych sztucznie wyodrębnionych kwot ustawę o dostosowaniu górnictwa węgla kamiennego do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej oraz szczególnych uprawnieniach i zadaniach gmin górniczych. – Konsekwencją było zawarcie umowy, niepodejmowanie działań mających na celu ściągnięcia należności, a w konsekwencji przedawnienie opłat – pisze pełnomocnik gmin w uzasadnieniu pisma procesowego.
To było oszustwo!
– Ustawa ta dawała możliwość umorzenia zobowiązań wobec samorządów – mówi Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic, a zarazem przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce. – Toczyliśmy na różnych szczeblach bój o jej unieważnienie. Paradoks polega na tym, że ministerstwo najpierw nie robiło nic, żeby wyegzekwować należności, a potem zwyczajnie je anulowało. Uważam, że było to czyste oszustwo – dodaje wójt Chrószcz.
A bój toczy się o sporą kwotę około 3,6 mln zł. Mszana ma do odzyskania 1,7 mln zł, Wodzisław – 722 tys. zł. a Marklowice – 917 tys. zł. – Chodzi o naprawdę duże pieniądze i chcemy to doprowadzić do końca – uważa Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. – Na zdrowy rozsądek myślę, że mamy szansę wywalczyć to, co straciliśmy – dodaje.Iza Salamon