Oświadczenia majątkowe pod lupą CBA?
Podobny projekt po raz pierwszy został skierowany do laski marszałkowskiej jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu, jednak prace nad nowymi przepisami antykorupcyjnymi nie zostały zakończone przed skróceniem kadencji Sejmu. Po wyborach propozycję nowej ustawy przedstawili posłowie PiS.
W opinii autorów, projekt zmierzał do stworzenia skutecznych metod kontroli stanu majątkowego funkcjonariuszy publicznych oraz innych osób wskazanych w ustawie przez określenie katalogu informacji o stanie majątku, które muszą być ujawniane.
Zgodnie z uzasadnieniem, zasadniczym celem projektu było wprowadzenie zasady lustracji majątkowej. Ujawniany miałby być nie tylko posiadany majątek, ale także źródła pochodzenia tej części mienia, która została nabyta w okresie pełnienia funkcji lub zajmowania stanowiska.
Ustawa miała wprowadzić obowiązek ujawnienia w oświadczeniu majątkowym majątku odrębnego małżonka, wykazywanie zmian w stanie majątkowym od dnia złożenia ostatniego oświadczenia oraz ujawnianie majątku przekazanego na inne osoby w terminie 5 lat wstecz od momentu objęcia funkcji lub stanowiska.
Nowe przepisy miały także ujednolicić zasady dotyczące treści oświadczeń majątkowych, procedur ich składania i kontroli prawdziwości zawartych w nich informacji. Związane to było z generalnym obowiązkiem załączania deklaracji PIT oraz jednolitymi procedurami kontroli oświadczeń przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Komisja samorządu terytorialnego, która zajęła się projektem w ubiegłym tygodniu, wydała negatywną opinię o zaproponowanych rozwiązaniach. W trakcie dyskusji zwrócono m.in. uwagę, że projekt do katalogu funkcjonariuszy publicznych zalicza około 300 tys. osób, co może spowodować, że kontrola oświadczeń będzie fikcyjna. Wiele uwag do projektu zgłosiło również Biuro Analiz Sejmowych.
Projektem zajmie się teraz sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych.
PAP-Samorząd
Czy samorządowcy powinni wykazać skąd mają pieniądze?
Andrzej Brychcy – przewodniczący Rady Gminy Marklowice
Nie znam wszystkich szczegółów tego projektu, ale przyznam, że takie pomysły mnie trochę śmieszą. Co pomysłodawcy chcą przez to udowodnić? Że ktoś jest złodziejem? Nie mam nic do ukrycia, wszystko co trzeba zawsze ujawniałem, ale nie rozumiem, czemu ma służyć tak wnikliwa lustracja? Uważam, że to jest nie tylko śmieszne i żenujące, ale dowodzi kompletnego braku zaufania. W tym projekcie widzę kolejną chorobę, która będzie męczyła społeczeństwo. I będzie odwracała uwagę od tego, co naprawdę jest istotne i ważne.
Antoni Tomas – przewodniczący Rady Gminy w Godowie
Uważam, że ustawa o lustracji majątkowej w obecnej postaci jest wystarczająca. Nie widzę potrzeby jej pogłębiania, bo obecna wersja każe wszystko odpowiednio udokumentować. Powiedzmy sobie szczerze, że w tak małych gminach jak nasza radni nie mają możliwości dorobienia się na pełnieniu swojego mandatu, poprzez wyprowadzenie z gminy jakichś środków czy takie forsowanie ustaw by mieć z tego jakieś korzyści majątkowe. W większych gminach, w dużych miastach, gdzie budżety są ogromne być może takie możliwości istnieją, ale u nas nie. Dlatego potrzeby pogłębiania lustracji z punktu widzenia naszej gminy nie widzę.
Eugeniusz Wala – przewodniczący Rady Powiatu
Osobom pełniącym funkcje publiczne, którzy nie mają nic do ukrycia, jakiekolwiek zaostrzenie przepisów antykorupcyjnych nie powinno przeszkadzać. Mnie nie przeszkadza. Przepisy nie powinny jednak wejść w życie w „środku” kadencji lecz powinny być ogłoszone teraz i obowiązywać od nowej kadencji. Należy sobie jednak zadać pytanie: dlaczego ostatnio tyle dyskusji na temat immunitetu, oświadczeń majątkowych czy działań antykorupcyjnych. Według mnie problem tkwi w „jakości” osób sprawujących funkcje publiczne. Uważam, że pełnienie funkcji publicznej powinno się automatycznie wiązać z etyką, moralnością i przejrzystością.
Jacek Sowa – wiceprzewodniczący Rady Miasta w Pszowie
Nie mam nic przeciwko jawności danych majątkowych. Roczny PIT czemu nie? Jednak przy tak szczegółowym wykazywaniu elementów majątku jak proponują to posłowie, trzeba by było chyba prowadzić spis z natury lub ewidencję środków trwałych i to razem z małżonkiem. Jedna niezamierzona pomyłka lub niedopatrzenie mogłyby skutkować poświadczeniem nieprawdy.
Lech Litwora – przewodniczący Rady Miejskiej w Wodzisławiu
Uważam, że zaostrzone kontrole majątków osób publicznych nie są dobrym pomysłem. Trudno byłoby kontrolować oświadczenia pod kątem pochodzenia majątku. Nie wyobrażam sobie, żeby miał to robić przewodniczący rady, który odbiera oświadczenia od radnych. Jeżeli ktoś żyje ponad stan, to rzuca się w oczy i zawsze można go skontrolować.