Lider jest tylko jeden
Dawid Bober, 19–letni zawodnik Klubu Sportowego Gosław Jedłownik, zdobył kolejną bramkę. Tym razem było to jego 39. trafienie w oficjalnych rozgrywkach ligowych w obecnym sezonie. Warto tu wspomnieć, że w drużynie juniorów Bober grywał jako pomocnik. – Można powiedzieć, że z pomocnika zrobiliśmy napastnika i to rasowego napastnika – mówi Janusz Kosubek, trener Gosława Jedłownik. Takiego strzelca ze świecą szukać w podobnych rozgrywkach. Wspaniała forma Bobra i jego kolegów wyniosła wodzisławski klub na pierwsze miejsce w raciborskiej A–klasie. Obecnie drużyna ma 41 punktów i aż o 7 oczek wyprzedza sobotniego rywala z Górek Śląskich. O fantastycznej formie wodzisławian świadczy także stosunek bramkowy. Zdobyli aż 84 bramki, tracąc zaledwie 7!
W miniony weekend w meczu na szczycie podopieczni Janusza Kosubka podejmowali na własnym boisku drużynę LKS–u Górki Śląskie. Mecz był niezwykle zacięty, ale piłkarze z Jedłownika wyszli ostatecznie z niego obronną ręką, remisując 2:2. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do przyjezdnych. Przeprowadzili kilka akcji podbramkowych i ich starania szybko przyniosły rezultaty. W 10. minucie meczu piłkę do siatki Gosława skierował Tomasz Zawada, ale popychał przy tym zagraniu bramkarza gospodarzy i arbiter bramki nie uznał. Kilka minut później goście zdobyli bramkę, tym razem bez łamania przepisów, a do siatki trafił Szymon Sachs. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale ich szturm kończył się na przedpolu gości. W sukurs kolegom przyszedł wspomniany Dawid Bober, który w 40. minucie w starciu z bramkarzem gości popisał się efektywną przewrotką i ulokował piłkę w siatce. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Podobnie było w drugiej połowie. Tym razem na prowadzenie wyszli gospodarze. W 77. minucie piłkę do własnej siatki skierował jeden z obrońców Górek Śląskich i wszystko wskazywało na to, że wodzisławianie zakończą ten sezon z kolejną, 3–punktową zdobyczą... aż do 90 minuty. Wtedy to właśnie, już w doliczonym czasie dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry wykorzystał Tomasz Zawada i ostatecznie drużyny podzieliły się punktami.
Marcin Macha