Nieźle zatrzęsło
W środę 19 listopada około godz. 18.00 na terenie kopalni Rydułtowy–Anna, Ruch I miał miejsce wstrząs – trzy w dziesięciostopniowej skali. Doszło do niego 150 metrów przed frontem ściany, która znajduje się pod centrum miasta, na głębokości około 600 metrów. Na szczęście wydobycie w tej części zakończyło się 1,5 godziny przed zdarzeniem. Z rejonu znajdującego się najbliżej miejsca wypadku wycofano 239 górników.
Siedzieliśmy przed telewizorem
Choć wstrząs był bardzo odczuwalny na powierzchni, na dole do żadnych szkód nie doszło.
– W piątek 21 listopada była przeprowadzona wizja. Nie stwierdziliśmy żadnych uszkodzeń ściany. Za to na powierzchni ucierpiało aż 51 obiektów – mówi Zbigniew Schinhol, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego z Rybnika.
Osoby poszkodowane najczęściej zgłaszały pęknięcia glazury, pojawienie się rys na ścianach, wypadnięcie szyb. W żadnym przypadku biegli nie stwierdzili uszkodzenia konstrukcji budynków. Mimo to mieszkańcy wciąż jeszcze żyją środowym wydarzeniem.
– Już od ponad roku nie było u nas takich wstrząsów. Siedzieliśmy akurat z mężem przed telewizorem. Najpierw był ogromny huk, a zaraz potem całym domem zatrzęsło. Na szczęście skończyło się na tym, że odpadła część marmurowego parapetu i pękła ściana nad oknem – opowiada Sydonia Boczek, która mieszka przy ul. Tetmajera.
Ten wstrząs był wyjątkowy
Choć górnicza ściana nie ucierpiała, na razie nie zostanie oddana do użytku. Sytuację pod ziemią będzie analizował jeszcze specjalny zespół, w skład którego oprócz specjalistów z kopalni wejdą m.in. eksperci z OUG, Wyższego Urzędu Górniczego, Politechniki Śląskiej i Akademii Górniczo – Hutniczej.
O skutkach finansowych wyłączenia jednej z pięciu ścian wydobywczych nie chcą mówić przedstawiciele Kompanii Węglowej, w skład której wchodzi kopalnia Rydułtowy–Anna.
– Straty na pewno będą. Trudno je jednak precyzyjnie określić. Wydobycie zmniejszy się przez to o około 2 tys. ton węgla na dobę. Na pewno jednak nie można w tym przypadku mówić o tak drastycznych posunięciach jak zamknięcie kopalni – twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy KW.
Według urzędników z Kompanii Węglowej ubiegłotygodniowy tak silny wstrząs był wyjątkowy i kolejne o podobnej sile nie powinny się zdarzyć.
– To był incydentalny przypadek. Niestety, nie możemy ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że nie będzie ich wcale – dodaje Zbigniew Madej.
(j.sp)