Uwierz w Mikołaja jeszcze raz
Żeby być św. Mikołajem nie kupuje sztucznej brody w sklepie. Co roku zapuszcza po prostu swoją. I tak od siedemnastu lat.
Gdyby św. Mikołaj nagradzał dorosłych za poświęcenie na rzecz grudniowego święta, Aleksander Wielgus, kierownik techniczny w Wodzisławskim Centrum Kultury, na pewno dostałby od niego wielki, świąteczny prezent! Bo chyba niewielu jest ludzi tak oddanych mikołajkowej tradycji, jak on. – Ostatnie golenie mam w czerwcu. Zapuszczam mikołajową brodę przez pół roku – mówi o sobie pan Olek. Natapirowana i odpowiednio pomalowana pasuje do stroju św. Mikołaja, jak żadna inna.
Strój uszyty z flagi
A wszystko zaczęło się w 1980 roku. Rok wcześniej Aleksander Wielgus przyjechał na Śląsk z Torunia i zamieszkał w Rybniku. – Nasi znajomi mieli czteroletnie dziecko, które marzyło, żeby przyszedł do niego Mikołaj. W sklepach nic wtedy nie było. Kupiłem materiał na flagi i z tego uszyliśmy strój – wspomina pan Olek. Potem przychodził do swoich córek, o mikołajkową przysługę prosili go także znajmomi. Z roku na rok lista dzieci do odwiedzenia wydłużała się i wydłużała. Kiedy w w 1991 roku zaczął pracę w Wodzisławskim Centrum Kultury, został Mikołajem już na dobre. – Chciałem wyglądać profesjonalnie, dlatego zacząłem zapuszczać brodę – mówi Aleksander Wielgus. Jego mikołajkowy wizerunek pojawił się też kiedyś na świątecznych czekoladkach „Mirany” z Gorzyczek.
Telefony się urywają
Początek grudnia jest dla niego chyba najbardziej pracowitym okresem w roku. Odwiedza dzieci od Wodzisławia aż po Cieszyn. Zawodowo i prywatnie. – Zapisy mam już od listopada. Telefony się urywają – śmieje się pan Olek.
Iza Salamon