Ile kosztują dzikie wysypiska?
Ponad 220 tys. zł wydano w Wodzisławiu na likwidację dzikich wysypisk śmieci
W sprawie dzikich wysypisk strażnicy miejscy interweniowali w tym roku 16 razy. Śmieci wyrzucane były m.in. przy ul. Witosa pomiędzy sklepem Kaufland a stacją paliw Statoil, przy ul. Skrzyszowskiej, gdzie przy boisku ujawniono stare meble, urządzenia sanitarne, opakowania plastikowe, a nawet komputer. W Zawadzie z kolejni nielegalnie składowano odpady poubojowe typu skóra świńska i tłuszcz. Tylko w tym roku na regularne sprzątanie dzikich wysypisk narosłych przez lata miasto wydało 100 tys. zł. Kolejne 122 tys. zł to wydatki związane z nowymi przypadkami zgłaszanymi przez mieszkańców. Radny Janusz Wyleżych nie ma wątpliwości, że za tego typu działania odpowiedzialni są sami mieszkańcy. – To nie jest tak, że ktoś te śmieci podrzuca. Wyrzucają je zwykli mieszkańcy, który nierzadko później narzekają na stan środowiska naturalnego – twierdzi Janusz Wyleżych.
Jego zdaniem bardzo ważną sprawą dla miasta powinno być uprzątnięcie terenu po byłej otaczarni przy ul. Skrzyszowskiej bocznej. Uważa, że piękny teren mógłby być przeznaczony pod budownictwo jednorodzinne lub działalność przemysłową. Do tej pory wywieziono już stamtąd 5400 ton odpadów. Do wywiezienia jest jednak znacznie więcej. Udało się natomiast uporządkować ul. Marklowicką – boczną. Duże postępy są także na terenie po wyrobisku pocegielnianym przy ul. Bogumińskiej. Teren został ogrodzony. Tym samym wywożenie śmieci zostało ograniczone.
(raj)