Urzędnicy szukają pieniędzy na etat
Świetlica terapeutyczno-środowiskowa „Gniazdo”pomaga dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych. Na swoją działalność otrzymuje z miasta zaledwie 10 tys. zł.
Pod opieką świetlicy znajduje się 25 dzieci. Byłoby ich o wiele więcej, bo są listy rezerwowe. Swoją siedzibę „Gniazdo” ma w parafialnym budynku. Ksiądz proboszcz z kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Józef Fronczek pokrywa opłaty za media. Pomaga także działająca przy parafii Akcja Katolicka i Stowarzyszenie „Pomóżmy sobie”. W świetlicy dzieci w wieku od 7 do 13 lat mogą liczyć na pomoc pedagogów, posiłek. Dotychczas dziećmi zajmowali się wolontariusze. Od września w ramach stażu z Powiatowego Urzędu Pracy codziennie jest tutaj stały opiekun.
– Dzięki temu można poznać dzieci, ich problemy. Dopilnować, aby nadrabiały regularnie szkolne zaległości – mówi Łucja Żymełka, szefowa świetlicy.
Problem w tym, że stały opiekun będzie zatrudniony tylko do wiosny, bo wtedy kończy się staż. Na samodzielne opłacanie etatu, świetlicy nie stać. 10 tys. zł, które otrzymują z Gminnego Funduszu Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, to kropla w morzu potrzeb na codzienne wydatki. Dzieciom trzeba zapewnić posiłek, pomoce dydaktyczne. Bez wsparcia ze strony władz miasta nie ma co liczyć na to, że dzieci będą miały stałego opiekuna. Burmistrz Marek Hawel o potrzebach świetlicy wie. Twierdzi także, że dopóki świetlica nie zmieniła charakteru na terapeutyczno–środowiskową, a była jedynie przyparafialną ochronką, urzędnicy mieli związane ręce.
– Zdajemy sobie sprawę, że jest to bardzo potrzebna placówka. Przewidujemy zwiększenie dotacji na prowadzenie takiej działalności. Nie wiem co prawda czy będziemy w stanie opłacić cały etat dla opiekuna, ale postaramy się go sfinansować przynajmniej w części. Budżet nie jest jeszcze zamknięty, więc możemy dyskutować – zapewnia burmistrz.
(j.sp)