Nie ma zgody na odpady
Przypomnijmy, że Zielony Śląsk zajmował się na Wilchwach mieszaniem niebezpiecznego dla zdrowia fluorku wapnia z pyłem dymnicowym. Materiał wykorzystywany był do rekultywacji wyrobiska pocegielnianego w Rydułtowach. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska miał do tej działalności wiele zastrzeżeń. Ludzie wielokrotnie interweniowali u władz, aby te wypowiedziały umowę dzierżawy przedsiębiorcy. W końcu postawili na swoim. Dlatego teraz każda działalność związana z odpadami budzi wiele niepokoju.
– Kiedy były problemy z Zielonym Śląskiem, zapewniano nas, że każde tego typu przedsięwzięcie będzie konsultowane. Tymczasem mamy kolejną firmę i dowiadujemy się o tym dopiero od radnych, którym powiedziano o tym kilka dni temu – żali się Krystyna Sujkowska, mieszkanka osiedla 1 Maja.
– Wniosek o planowanej inwestycji Urząd Miasta dostał już w maju ubiegłego roku. Nikt nie miał czasu z nami o tym rozmawiać – nie kryje złości radny Janusz Majda.
Prawie jak w SKM
Na terenach pokopalnianych ma powstać zakład odzysku odpadów. Działkę kupiła firma Eko – Glob z Bełsznicy. Według planów na Wilchwach ma się pojawić instalacja do segregowania odpadów komunalnych. Bardzo podobna do tej, którą aktualnie dysponują Służby Komunalne Miasta tyle, że rozbudowana o tzw. bęben do wstępnej selekcji. Dodatkowo mają być tutaj składowane odpady wielkogabarytowe, opakowania z tworzyw sztucznych, papier, metale, odpady z targowiska. Po zebraniu odpowiedniej ilości będą stąd przewożone do utylizacji lub przetworzenia w innych zakładach. To jednak nie przekonuje osób, które mieszkają na osiedlu 1 Maja.
– Odpady komunalne to odpady komunalne. Zielony Śląsk miał nawet badania przeprowadzone przez naukowców i co? Pyliła jakaś trucizna. Zniszczyli drogi. Jaką mamy pewność, że tym razem firma będzie prowadziła uczciwą działalność? – pyta Tadeusz Tyc.
Ma być bezpiecznie
Władze miasta twierdzą, że zbyt wielkiego wpływu na to, co na działce powstanie, nie miały, ponieważ Eko–Glob kupił działkę od od Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Prezydent zapewnia, że robił co mógł. Zażądały od przedsiębiorcy wykonania raportu oddziaływania na środowisko.
– Dokument jest bardzo szczegółowy. Według zawartych w nim danych inwestycja będzie bezpieczna dla środowiska, nie będzie powodowała uciążliwości zapachowych. Mieszkańcy nie powinni także skarżyć się na hałas, bo działalność będzie prowadzona w znacznej odległości od osiedla, prawie przy stożkach. Samochody z odpadami będą mogły przyjeżdżać maksymalnie 15 razy na dobę – wyjaśnia Dariusz Szymczak, wiceprezydent Wodzisławia.
O planowanej inwestycji włodarze nie informowali, bo – jak twierdzą – nie muszą tego robić. Twierdzą, że lokalizacja przedsiębiorstwa jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego.
Właściciel będzie się tłumaczył
Nie udało się przekonać mieszkańców do pomysłu utworzenia przedsiębiorstwa segregacji odpadów także podczas spotkania, które odbyło się 20 listopada. Władze miasta obiecały jednak zaprosić właściciela firmy Eko–Glob na sesję Rady Miejskiej, aby dokładnie wytłumaczył czym będzie zajmował się na Wilchwach. Prezydent ma również zaproponować inną drogę dojazdową do działki. Ponadto powołano zespół roboczy, który będzie reprezentował mieszkańców. W jego skład wejdą radni z Wilchw Teresa Rybka i Janusz Majda oraz członkowie rady osiedla Zbigniew Płowaś i Józef Mikoś.
– Zobaczymy co będzie miał do powiedzenia właściciel firmy. Nie pozwolimy z naszej dzielnicy zrobić miejskiego śmietniska – mówi Janusz Majda.
Justyna Pasierb