Jubileusz „Śląskiej Fatimy”
Mszy świętej przewodniczył metropolita katowicki, ksiądz arcybiskup Damian Zimoń. Została ona odprawiona w intencji budowniczego kościoła ks. Ewalda Kasperczyka w 28. rocznicę jego śmierci. Modlono się również w intencji wszystkich parafian, którzy brali udział w budowie sanktuarium.
W homilii ks. abp Damian Zimoń nawiązał do trudnych początków kościoła w Turzy. Przypomniał o tym, że dawniej nie było szans na sprowadzenie tutaj figurki Matki Boskiej Fatimskiej. Dlatego do dziś w prezbiterium świątyni znajduje się jej obraz. Wspomniał o roli mieszkańców w budowie świątyni. – Na Śląsku kościoły zawsze były wznoszone dzięki wierze ludzi. Śląską Fatimę także wzniesiono dzięki nim – powiedział ks. abp Damian Zimoń.
Maryja zastała go w drodze
Kościół w Turzy poświęcono 14 listopada 1948 roku, nieco ponad rok po rozpoczęciu budowy. Wcześniej turzanie musieli chodzić do kościoła w Jedłowniku. To tamtejszy wikary i późniejszy proboszcz parafii w Jedłowniku, ks. Ewald Kasperczyk został budowniczym kościoła w Turzy. Data rozpoczęcia budowy nierozerwalnie łączy się z dalszymi losami turskiego kościoła. Oficjalnie budowę rozpoczęto 12 maja 1947 roku, podczas nabożeństwa majowego. Jadący na nabożeństwo ks. Kasperczyk zastanawiał się nad patronem kościoła. Wśród mieszkańców Turzy nie było co do tego zgody. Pojawiało się wiele propozycji. Nagle podczas drogi przypomniał sobie, że nazajutrz 13 maja przypada 30. rocznica pierwszego objawienia fatimskiego. W homilii zaproponował więc jako patrona Matkę Boską Fatimską, na co parafianie chętnie przystali.
On był szalonym człowiekiem
Tym sposobem powstał w naszym kraju pierwszy kościół pod wezwaniem Matki Boskiej z Fatimy. Nie powinno więc dziwić, że szybko stał się miejscem pielgrzymek. – To chyba za sprawą działalności Maryi ludzie od początku zaczęli tysiącami odwiedzać Turzę. Wielka w tym zasługa również ks. Kasperczyka, który był szalonym człowiekiem, w pozytywnym znaczeniu oczywiście – mówi ks. Piotr Winkler, proboszcz parafii w Turzy.
Kościół był przysłowiową czerwoną płachtą na byka dla ówczesnych władz, które szybko zainteresowały się tym miejscem. Szykany uderzały głównie w proboszcza. Do legendy przeszła już opowieść o meblach stanowiących wyposażenie plebani które ówczesne władze chciały zarekwirować w ramach obciążeń podatkowych. – Ksiądz Kasperczyk wpadł na pomysł, żeby wymalować na nich białą farbą cytaty z Pisma Świętego. W ten sposób meble stały się dla władzy bezużyteczne i do dziś stoją na naszej plebanii – opowiada ks. Winkler.
Godny następca
Po śmierci ks. Kasperczyka (zmarł w 1980 roku) proboszczem w Turzy został ks. Gerard Nowiński, służący tu już od 1968 roku. Przez wiele lat dbał o rozwój kultu maryjnego. Zasłużył się rozbudową przykościelnej infrastruktury, niezbędnej dla ogromnej liczby pielgrzymów. Za jego czasów do Turzy zaczęły przybywać pielgrzymki z coraz odleglejszych zakątków kraju. – Każdy przyjeżdżał tu z jakąś intencją. Jedni prosili o łaskę zdrowia. Ci, którzy tej łaski dostąpili przyjeżdżali dziękować – mówi ks. Winkler. Świadectwem cudów wyproszonych w tym miejscu są dary wotywne, pozostawione przez pielgrzymów, które zdobią prezbiterium kościoła.
Zwieńczeniem działalności księdza Nowińskiego była uroczystość koronacji obrazu Matki Boskiej Fatimskiej. 14 czerwca 2004 roku nuncjusz apostolski ks. abp Józef Kowalczyk dokonał uroczystego koronowania obrazu z Turzy, koroną papieską poświęconą przez papieża Jana Pawła II.
Tłumy nadal pielgrzymują
Ruch pielgrzymkowy mocny jest w Turzy również i dziś. Wierni przyjeżdżają na Dni Chorych, które odbywają się 13 dnia każdego miesiąca. Popularnością cieszą się też odpusty, odbywające się od maja do października w każdą niedzielę po 13. dniu miesiąca. Jednak największą popularnością cieszą się Noce Pokuty i Wynagrodzenia. Nocą z 29 na 30 dzień każdego miesiąca przybywają tu setki wiernych by modlić się do Matki Boskiej ze „Śląskiej Fatimy”.
Artur Marcisz