Ochotnicy dostaną wypłatę
Do tej pory za wyjazd do działań ratowniczych strażacy ochotnicy otrzymywali symboliczną kwotę. Za akcję przypadało każdemu zaledwie kilka złotych. Pieniądze wykładał prezes OSP ze wspólnej kasy. Za szkolenia natomiast płaciła komenda Państwowej Straży Pożarnej. Pieniądze trafiały bezpośrednio do strażaków zazwyczaj teoretycznie. W praktyce ochotnicy się ich zrzekali i przeznaczali na organizację wspólnych imprez czy zawodów. Po wejściu w życie ustawy sytuacja ta diametralnie się zmieniła. Pieniądze muszą wyłożyć samorządy. Za każdą godzinę akcji czy szkolenia każdy z ochotników powinien otrzymać maksymalnie 1/175 średniego wynagrodzenia ogłoszonego przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Obecnie jest to 16,96 zł. W większości gmin powiatu wodzisławskiego uchwalono górne stawki.
Brakuje ochotników?
Wypłacane pieniądze mają być rekompensatą za czas nieobecności w pracy. - Większość strażaków i tak będzie pokrzywdzona, bo pracując zarabiamy więcej. Wielu z nich to górnicy. Przecież czas spędzony na akcji przed emeryturą będą musieli odpracować - przekonuje Grzegorz Student, prezes zarządu gminnego OSP w Gorzycach. Tego samego zdania jest Roman Szymiczek, prezes OSP Bluszczów. Jego zdaniem bez pieniędzy pojawi się problem z przyciągnięciem młodych strażaków. - Już brakuje nam ochotników - twierdzi Szymiczek.
Nie wszyscy są uczciwi
Pesymiści uważają, w tym sami strażacy, że zagrożeń spowodowanych nowymi przepisami jest znacznie więcej niż korzyści. - Na jednym wyjeździe będzie można nieźle zarobić. Wyobraźmy sobie, że zawyje syrena i do akcji zgłosi się dwudziestu chłopa. Kto zdecyduje który z nich ma wsiąść do wozu. Przecież wszyscy się nie zmieszczą - mówi jeden z wodzisławskich ochotników.
Nie brakuje również i tych, którzy obawiają się nieetycznych zachowań kolegów. Jak w każdej grupie nie brakuje czarnych owiec, a więc osób o nie najlepszym kręgosłupie moralnym. - Obawiam się okresu wypalania traw - mówi nasz rozmówca. - Skoro będzie można nieźle zarobić, czemu nie podpalić łąki, a potem wspólnie z kolegami ją gasić? Gmina pieniądze wypłaci - dodaje mężczyzna.
Zły pomysł rządu
Powodów do obaw jest sporo, dlatego też nie wszędzie uchwały rad gmin i miast przyznającej ekwiwalent dla ochotników przegłosowano bez sporów. W Gorzycach było już niemal pewne, że ekwiwalent wyniesie zaledwie 5 zł. Takie stanowisko zajęli radni podczas komisji poprzedzających sesję. Kiedy należało podjąć decyzję, było już zupełnie inaczej. Przegłosowano ekwiwalent w wysokości 16 zł.
Walka o pieniądze martwi Piotra Oślizło, wójta Gorzyc. Twierdzi, że nie dopuści do tego, by gmina pozostała bez ochotników. Jednocześnie uważa, że ekwiwalent ustalony przez rząd był nierozsądnym posunięciem. Mit strażaka ochotnika może upaść - twierdzi Oślizło. Wtórują mu strażacy. - To nie był nasz pomysł. Obecną ustawą rządową brać strażacka została pokrzywdzona - przekonuje Grzegorz Student, prezes zarządu gminnego OSP w Gorzycach. Artur Marcisz
Stawki ekwiwalentu w gminach powiatu wodzisławskiego za godzinę akcji lub szkolenia
Lubomia - maksymalnie 16,96 zł
Gorzyce - 16 zł
Godów - 12 zł za udział w akcji oraz 8 zł za udział w szkoleniu
Wodzisław - 16 zł
Mszana -16 zł
Marklowice - 16 zł
Pszów - 16,96 zł
Rydułtowy - 11 zł
Radlin - nie ma jeszcze uchwały
Czy ochotnicy powinni otrzymywać ekwiwalent?
Eugeniusz Danielczyk prezes zarządu OSP w Pszowie
Ekwiwalent miał być wypłacany jedynie za utracone wynagrodzenie w zakładach pracy. Teraz przed akcją będzie trzeba się zastanawiać kto ma jechać, a kto nie. Do tego jeszcze gminy mają różne stawki. A do pożaru jadą nieraz drużyny z różnych miejsc. Efekt będzie taki, że za ugaszenie tej samej stodoły jeden ochotnik dostanie 10 zł, a inny 17. Ochotnikiem zostawało się z poczucia obowiązku obywatelskiego, chęci niesienia pomocy innym. Teraz te wszystkie ideały zostaną zaprzepaszczone.
Tomasz Jurczyk z Czyżowic
Jestem za tym, żeby ochotnicy mieli wypłacany ekwiwalent. Podczas akcji narażają swoje życie i zdrowie. Uważam jednak, że powinna obowiązywać jedna stawka narzucona odgórnie, a nie przez poszczególne gminy. Poza tym mam obawy czy wprowadzenie ekwiwalentu nie przyczyni się do patologii w tym środowisku.
Czesław Rduch prezes OSP Połomia
Ustalone przez naszych radnych stawki ekwiwalentu w pełni nas satysfakcjonują. Pieniądze będą wypłacane na rękę strażaka za udział w akcjach i szkoleniach, więc będzie to rekompensata za poświęcony czas. Do tej pory, jak wiadomo, gminy mogły płacić ochotnikom, ale nie musiały, więc różnie to było.
Karina Mucha z Pszowa
Uważam, że pomysł z wypłacaniem ekwiwalentu strażakom jest dobry. Niech mają coś z tego, że to robią. Nawet jeśli działają jako ochotnicy, to przecież poświęcają na tę działalność swój wolny czas. A kwota nie jest jakoś specjalnie wygórowana. Myślę, że jest w sam raz.