Matki, żony i kochanki
Popularny gawędziarz, historyk i autor silesianów przyjechał na zaproszenie Marklowickiego Stowarzyszenia Kobiet. Sala wypełniona była do ostatniego wolnego miejsca. O „Matkach, żonach i kochankach” po śląsku przyszły posłuchać nie tylko kobiety, ale także panowie.
Marek Szołtysek kolejny raz udowodnił, że Ślązacy to naród pracowity, szporobliwy (czyli oszczędny) i z poczuciem humoru. – Jak już ludzie się mają wadzić przy stole, to niech się powadzą nie o polityka, ale o to to, kiere kluski są śląskie. Biołe, szare, czorne czy trzyte? – żartował gość spotkania. Jak się okazało, kuchnia śląska to temat–rzeka. Marek Szołtysek podzielił ją na dwa okresy: przed– i pokartoflany. – W śląskich domach zawsze sie godało: Jak to ni ma co jeść, jak kartofle są uwarzone? – śmiał się gawędziarz.
Jedli pieczki na wilijo
Z minuty na minutę nastrój spotkania stawał się coraz bardziej świąteczny, bo Marek Szołtysek opowiadał też o tym, jak to kiedyś, kiedy jeszcze nie było ziemniaków, Ślązacy, żeby przetrwać zimę, niemal wszystko suszyli. Jabłka, gruszki, śliwki, a nawet agrest i poziomki. I wszystkie te „pieczki” wyciągali na wigilijny stół. – Kto pamięto, jak na wilijo piykło się kołocz z gruszczanymi pieczkami? – pytał gość spotkania. Wspominał też kompoty z suszonych owoców i bryję, czyli dzisiejszą moczkę, z której słynie śląska kuchnia.
Merty nie chcą rosnąć
Taką to drogą, przez żołądek, Marek Szołtysek dotarł do śląskich kobiet. Opowiadał o chustkach – pupurkach i o koralach, które wcale nie musiały być czerwone. – Korale, czyli koralowce, mają różne kolory. W okolicach Radzionkowa nosiło się żółte. Nazywano je rzigloki, nie pytom sie czamu – śmiał się gawędziarz. Mówił też o tym, że do trumny zmarłej Ślązaczce zakładano strój ze ślubu i że teraz mało kto hoduje w doniczce mirt, bo w domach jest za ciepło dla tej rośliny. Na zakończenie każdy mógł kupić książki Marka Szołtyska z autografem autora.
Piękny stół na wigilię
Kolejne ciekawe spotkanie w Marklowicach odbędzie się jeszcze przed świętami, 17 grudnia, o godz. 17.00. Również na zaproszenie kobiecej organizacji gościem będzie Ilona Kamińska – dekoratorka wnętrz, która opowie o robieniu świątecznych stroików i o świątecznej dekoracji stołu.
Marklowickie Stowarzyszenie Kobiet już niedługo będzie obchodzić pierwszą rocznicę założenia tej organizacji. Przez ten rok wiele się wydarzyło. Panie pojechały do jankowickiej Studzienki, były też na kręglach w Amadeusie, na spektaklu w Krakowie, spotykały się z kosmetyczkami, dietetykiem oraz członkiniami Koła Gospodyń Wiejskich. Wraz z innymi organizacjami z powiatu wodzisławskiego Marklowickie Stowarzyszenie Kobiet zaprotestowało przeciwko likwidacji mammografu w rydułtowskim szpitalu. Wspólnie z Fundacją Ośka z Warszawy sprzeciwiło się dyskryminacji kobiet w Somalii.
Iza Salamon