Urzędnicza przepychanka
Zielony Śląsk od początku niemal działalności jest na cenzurowanym. Mieszkańcy wielokrotnie skarżyli się na uciążliwości związane z działalnością firmy przy ul. Bohaterów Warszawy. Przypomnijmy, że zajmuje się ona rekultywacją wyrobiska po byłej cegielni. Zasypuje je odpadami mineralnymi: żużlem, popiołem, odpadami betonowymi. Pojawiają się tam jednak i inne odpady, np. gumowe. Właściciel legitymuje się zawsze stosownymi pozwoleniami. Głośno było także kilka miesięcy temu, kiedy przy ul. Bohaterów Warszawy był podobno składowany fluorek wapnia. Według ludzi zagrażający ich życiu i zdrowiu, według firmy zupełnie bezpieczny, bo wchodzący jedynie w skład kompozytu, wytwarzanego przez zakład. Firma wielokrotnie była kontrolowana. Po kolejnej, wydział ochrony środowiska wodzisławskiego starostwa wydał jednak decyzję zezwalającą na prowadzenie dalszej działalności związanej z odzyskiem odpadów. Mieszkańcy wciąż nie mają zaufania do Zielonego Śląska i każdą zauważoną według nich nieprawidłowość zgłaszają do Urzędu Miasta. Jak mówią, wolą mieć rękę na pulsie. UM odsyła wszystko do starostwa. Wydział ochrony środowiska uważa jednak, że skoro firma znajduje się na terenie Rydułtów za kontrolę powinien być odpowiedzialny tamtejszy magistrat. Przepychanki postanowiła zakończyć burmistrz miasta Kornelia Newy, która o określenie kompetencji poprosiła Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
– Naszym zdaniem jesteśmy odpowiedzialni za składowanie odpadów w miejscach niedozwolonych, a tak nie jest w przypadku Zielonego Śląska, który posiada na ich składowanie stosowne zezwolenie. To z kolei wydał Wydział Ochrony Środowiska, więc on powinien dbać, aby nie było ono łamane. Nie umiemy jednak osiągnąć porozumienia w tej kwestii, więc niech rozstrzygnie to ostatecznie SKO – tłumaczy Kornelia Newy.
(j.sp)