Szukaj wiatru w polu
Poszkodowany z Turzy Śl. nie jest zadowolony z prowadzonego przez policjantów dochodzenia
Mieszkaniec Turzy (nazwisko do wiadomości redakcji) zarzuca policjantom opieszałość w prowadzeniu dochodzenia w sprawie kradzieży. - Kiedy zgłosiłem kradzież na policji, była mowa o pobraniu odcisków palców. Niestety, funkcjonariusze przyjechali dopiero tydzień po zdarzeniu tłumacząc, że odciski i tak niewiele by dały, ponieważ baza danych nie obejmuje wszystkich - relacjonuje poszkodowany. W nocy z 27 na 28 listopada nieznany sprawca ukradł mu z malucha maszyny i narzędzia wartości 2,5 tys. zł. Maluch stał zaparkowany pod domem. Niestety, zarówno po sprawcy, jak i po narzędziach nie ma dzisiaj śladu. - Zgłosiłem kradzież na policji zaraz rano, następnego dnia po zdarzeniu, a policjanci przyjechali na oględziny dopiero za tydzień! - denerwuje się poszkodowany.
Co na to policja? - Nie ma mowy o żadnej opieszałości. Nie było żadnej zwłoki - odpowiada na te zarzuty asp. sztab. Wiesław Mentel z wodzisławskiej policji. Jak mówi, poszkodowany przyjechał tym maluchem na policję, następnego dnia o godz. 8.55. - Jak sam stwierdził, co zostało zapisane w protokole, dotykał drzwi tego samochodu, a auto było z rana pokryte szronem. W takiej sytuacji pobranie odcisków palców nie miałoby sensu - mówi Mentel. Policjanci z komisariatu w Gorzycach przyjęli zawiadomienie o przestępstwie, postępowanie trwa. - No ale przecież wewnątrz auta nie było mokro. Przecież można było zbadać odciski palców w środku samochodu - uważa poszkodowany mężczyzna.(izis)