Jak to było na początku?
W małej wsi Mszana urodziły się dzieci Aleksandra Tatarczyka i Joanny de domo Rduch. Aleksander, syn Jakuba i Marianny de domo Walla był jednym z siedmiorga rodzeństwa. Aleksander – beniaminek. Natomiast Franciszek wśród potomstwa Aleksandra – pierworodny. Aleksander i Joanna mieli jeszcze trzech synów i córkę, która jako jedyna z rodzeństwa spoczywa na tutejszym przykościelnym cmentarzu. Pozostałe potomstwo Aleksandra to: Juliusz, Jan, Ludwik i Katarzyna.
W dwudziestoleciu międzywojennym prowadzono w Mszanie specjalistyczne badania z zakresu antropologii, które potwierdziły, że bardzo wielu mieszkańców to potomkowie koczowniczych ludów ze Wschodu.
Mieli swojego proboszcza
O historii Mszany – typowo śląskiej, bardzo zadbanej gminy – opowiada książka Wiesławy Walkowskiej „Z dziejów Mszany”. Cytat: „... a jej podwaliny stanowią kroniki Henkego, Triesta, probostwa Mszany oraz rękopis Ludwika Musiała”. W 1895 r. Mszanę zakupił von Friedlaender – Fuld z Berlina. Miejscowość, na którą składają się dolinki i zbocza pagórków dzieli się na Mszanę Dolną – tj. starszą część oraz Mszanę Górną położoną w zachodniej części. W 1845 r. Mszana liczyła 763 mieszkańców, 92 domy, 4 młyny wodne i cegielnię. W latach 1875 – 1885 parafia pozostawała bez księdza. Było to efektem Kulturkampfu żelaznego kanclerza. Chrzty i śluby dawano potajemnie w sąsiednich parafiach. Ludzi wspomagał wówczas dzielny organista o nazwisku Tatarczyk. W 1885 nastał wreszcie nowy proboszcz Wilhelm Tusker. Prusacy myśleli, że to ich krajan. Tymczasem okazał się z krwi i kości Polakiem, a przy tym wspaniałym człowiekiem, organizatorem. Drewniany kościółek był już w opłakanym stanie, więc w 1898 r. poświęcono nowy – obecny kościół. W takim to otoczeniu wzrastał Franek i jego rodzeństwo.
W Skoczowie piją „tatarówkę”
Wielu jest Tatarczyków w Mszanie, bo osiadła tu pewna liczba Tatarów, podobnie jak w rejonach wschodniej i południowej Rzeczpospolitej. Niedawno dowiedziałem się o kolejnej „pamiątce” tatarskiej i jako małą dygresję przekażę, iż Skoczów nie tylko kapeluszami słynie, ale i „tatarówką”. A jest to nalewka z korzeni tataraku, którą ponoć Tatarzy stosowali do dezynfekcji wody, którą musieli pić. Ma bardzo nieprzyjemny smak i w Skoczowie pita jest tylko (symbolicznie jak mniemam) w... Wielki Piątek.
Krzyże od Tatarczyków
W książce Walkowskiej możemy m.in. przeczytać, że w nazwie mszana doszukiwano się Mszy dziękczynnej za uratowanie wsi przed Tatarami w 1241 r. W herbie parafii z 1817 znajduje się św. Jerzy na koniu. Kiedy po raz pierwszy zawitałem do Mszany, byłem pod wrażeniem liczby Tatarczyków spoczywających na miejscowym cmentarzu i liczby krzyży w całej miejscowości, które fundowali poszczególni mieszkańcy np. przy ul. Wodzisławskiej z 1938 r. fundacji Ludwika i Katarzyny Tatarczyków wysławiający imię Boga. Jak pisze autorka, dwudziestowieczne dzieje Mszany były bardzo burzliwe. Z tejże Mszany pod koniec XIX w. wyruszył zdobywać świat młody, inteligentny, ambitny Franciszek. Chciałbym przybliżyć choć w zarysie historie jego rodzeństwa, a także rodzin, które założyli.
Poszli w krawiectwo
Co charakterystyczne, to poszukiwanie wśród członków pokolenia z końca XIX wieku drogi awansu społecznego, polegało głównie na wyuczeniu się przydatnego rzemiosła. Zainteresowaniem cieszyło się krawiectwo, bo zarówno Franciszek jak i jego młodszy brat Ludwik poszli na mistrzów krawieckich. Starszy realizował karierę w tym zakresie w Westfalii, młodszy w Wodzisławiu. Z pozostałych braci trzeci pozostał na stałe w Westfalii, czwarty na trwałe wpisał się w historię przedwojennego Wodzisławia.
Na zakończenie chcę podziękować kierowniczce wodzisławskiego Urzędu Stanu Cywilnego, pani Mirosławie Meisel, która kilka lat temu okazała mi pomoc w poszukiwaniach dat dotyczących rodziny Jana Tatarczyka.
Michał Palica