Miejski hotel nie znaczy gorszy
Wymieniono wszystkie okna, odnowiono elewację, wykonano efektowne wejście, doposażono i zmodernizowano pokoje i kuchnię. Teraz prawie 30 proc. pokojów ma swoje łazienki, a jeszcze dwa lata temu do dyspozycji gości był tylko wspólny węzeł sanitarny.
– Najważniejsze, że hotel sam na siebie zapracował, bo remonty były możliwe dzięki wypracowanym zyskom – mówi burmistrz Pszowa, Marek Hawel.
Dobra lokalizacja
„Gościniec pszowski” ma wzięcie zwłaszcza wśród dużych firm, które mają pracowników sezonowych, zatrudnianych np. przy budowie autostrady. W ubiegłym roku o wolne miejsce było naprawdę trudno. Atutem są niezbyt wygórowane ceny za pobyt oraz lokalizacja. Dwuosobowy pokój z telewizorem, dvd, chłodziarką i łazienką kosztuje 90 zł, bez łazienki 60 zł. Poza tym hotel znajduje się w centrum miasta. Nieopodal jest supermarket. Na życzenie obsługa zapewnia także catering. Burmistrz miasta cieszy się, że radni nie podjęli kilka lat temu decyzji o sprzedaży. Decyzja była trudna, ponieważ do obiektu trzeba było dokładać.
– Dzisiaj byśmy tego żałowali, a kto inny zarabiałby na tym interesie – mówi Marek Hawel.
Chwilowo jest gorzej
Kryzys i pora roku co prawda chwilowo spowodowały spadek rezerwacji noclegów, ale włodarze optymistycznie patrzą w przyszłość.
– Baza hotelowa w naszym regionie jest wciąż słabo rozwinięta, więc klientów na pewno nie zabraknie. Na ten rok ZGK zaplanował inwestycje w hotelu na około 200 tys. zł. Będą to środki wypracowane przez „Gościniec pszowski”. Dokończone zostaną remonty korytarzy i pozostałych pokojów. W końcu będzie także recepcja z prawdziwego zdarzenia – dodaje burmistrz.(j.sp)