Upór radnego utrudni budowę kanalizacji
Radny twierdzi, że nie ma zamiaru pomagać władzy miasta, która przez wiele lat robiła mu na złość. O interesie mieszkańców, których radny reprezentuje, Henryk Rduch nie wspomina.
Mówię jako mieszkaniec
Na ostatnią sesję rady miasta zaproszony został prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Wiesław Blutko. Wspólnie z burmistrzem Piotrem Śmieją przedstawił radnym stan dokumentacji technicznej, niezbędnej do złożenia wniosku po środki unijne, z których w dużej części finansowana będzie budowa sieci. Z wyjaśnień wynika, że sporo problemów z opracowaniem dokumentacji dotyczy Radlina. Jednym z większych problemów jest postawa… radnego Henryka Rducha. Ten przed planowaną dyskusją wyłączył się z niej jako radny. Zastrzegł, że będzie zabierał głos jako zwykły mieszkaniec.
Część Radlina wypadnie z projektu
Radny nie zgadza się na przeprowadzenie sieci kanalizacyjnej przez jedną ze swoich działek. Stwierdził, że za jego życia, jak dugo będzie właścicielem działki, zrobi wszystko, żeby nie weszła na nią nikt, a zwłaszcza gmina. Opór radnego utrudni budowę sieci dla 45 gospodarstw domowych w okolicy ulicy Wypandów i części Sienkiewicza. Jeśli Rduch nie zmieni zdania, to konieczna będzie budowa tam nieplanowanej przepompowni. Wiąże się to z tworzeniem nowego projektu. Prezes PWiK Wiesław Blutko uspokaja, że nie wpłynie to na oddanie całej dokumentacji technicznej jako załącznika wniosku do Funduszu Spójności. – Po prostu ten fragment sieci z wniosku wyłączymy i później się będziemy zastanawiać co dalej – mówi Blutko.
Zmień pan zdanie…
Dla prezesa Blutki postawa radnego jest niezrozumiała. Oznacza bowiem, że zablokowana zostanie możliwość budowy sieci w najtańszy z możliwych sposobów, gdzie ścieki mogłyby spływać do zlewni w sposób grawitacyjny. Konieczność budowy dodatkowej przepompowni oznacza znaczny wzrost kosztów budowy i utrzymania sieci, które w ostatecznym rozrachunku pokryć będą musieli jej użytkownicy, czyli mieszkańcy. – Dlatego panie radny apeluję dla dobra tej społeczności, by pan zmienił zdanie – zwrócił się do radnego Wiesław Blutko. – Dla dobra tej społeczności to ja utworzyłem to miasto, a pan je ograbił z majątku – odparował Rduch.
Zamiany działki nie będzie
Radny proponuje zamianę działek, jako sposób na rozwiązanie problemu. Chce, by miasto wzięło sobie jego działkę, po której miałaby przebiegać sieć kanalizacji w zamian za działkę sąsiednią, która akurat należy do gminy. Inni radni o takim rozwiązaniu nie chcą słyszeć. – Jakbyśmy wyglądali wobec mieszkańców, gdybyśmy w ten sposób poszli na rękę naszemu koledze z rady. Ludzie zaraz by mówili, że po koleżeńsku załatwiamy w radzie swoje sprawy – mówi radna Gabriela Chromik. Radni obawiają się, że gdyby rada zdecydowała się na taki krok, stworzyłaby precedens. – Już słychać głosy wśród mieszkańców, że jeśli radnemu Rduchowi zamienimy działkę, to inni też będą się tego domagać – mówią radni. Wszakże nikt nie chce, by koparki rozorały jego działkę. Po stronie Rducha opowiedział się jedynie radny Kazimierz Huda. – To nie będzie żaden precedens, bo do takich zamian w mieście już dochodziło. A pilnie potrzebujemy ten problem rozwiązać – mówi Huda.
To jest zemsta
Rduch wszakże nic o szkodach nie wspomina. – To sprawa całokształtu moich stosunków z panią burmistrz i jej poplecznikami. 95 procent pracy przy tworzeniu tego miasta to moja zasługa. Reszta się na moich plecach woziła. Później mi pięknie podziękowano, a oni zaczęli to miasto rozkradać. Przez wiele lat pani burmistrz mnie ignorowała. Robiła wszystko, by uprzykrzyć mi życie. Chciałem z nią dyskutować, ale ona wolała chować się za plecami swoich współpracowników – mówi z goryczą Henryk Rduch. – Za niczyimi plecami się nie kryłam. Być może nie brałam udziału w spotkaniach na tematy gospodarcze. Od tego jest mój zastępca, bo te tematy leżą z zakresie jego obowiązków resortowych – odpowiada Barbara Magiera, burmistrz miasta.
Gol do własnej bramki
W całej sprawie na dalszy plan zszedł interes mieszkańców, których radny reprezentuje. Inna sprawa, że radny swoją misję w radzie traktuje tylko i wyłącznie jako walkę z władzami miasta za krzywdy wyrządzone mu przez urzędników. – To wyście waszymi działaniami sprawili, że w tej radzie ponownie jestem po 4 latach przerwy. Zmusiliście mnie do tego, że znów musiałem się tu po czterech latach przerwy pojawić. Utrudnialiście i dalej utrudniacie mi życie w tym mieście. Nie liczcie więc, że ja wam teraz coś ułatwię – powiedział do burmistrzów i radnych Henryk Rduch.
Rduch nie obawia się, że jego sprzeciw to gol do własnej bramki. – Jeśli ktoś z mieszkańców będzie miał pretensje do mnie o to, że załatwiam coś dla własnego interesu, to zapraszam do siebie. Pokażę wszystkie dokumenty, z których zobaczą jaka jest prawda. To miasto przez niegospodarność tych władz straciło już miliony złotych. Poza tym mieszkańcy domów jednorodzinnych wcale tej sieci nie chcą. Już słyszę głosy, że nie mają zamiaru płacić 12,5 zł za metr sześcienny ścieków i będą raczej budować własne przydomowe oczyszczalnie ścieków. Artur Marcisz