Problemy firm uderzają w sport
Skutki kryzysu bardzo dotkliwie odczuwa Siatkarski Klub Górnik Radlin, który posiada drużynę w drugiej lidze. – W dobie rozwijającego się kryzysu niestety utraciliśmy w ostatnim czasie dwóch poważnych partnerów. Z jednym wygasła umowa, a drugi poprzez ciężką sytuację na rynku wycofał się z kontraktu – mówi Mirosław Grzywacz, dyrektor ds. marketingu i promocji Górnika Radlin. – Pomimo tego Zarząd klubu w imię dobrej dotychczasowej współpracy postanowił do końca sezonu dotrzymać z naszej strony warunków umowy. Oczywiście cała ta sytuacja odbiła się w znacznym stopniu na działalności naszego klubu. Zostaliśmy zmuszeni do ograniczenia wydatków i szukania oszczędności. Drużyna seniorów w większości opiera się na juniorach i raczej tak pozostanie – dodaje Grzywacz.
Musimy się utrzymać
Drugoligowy Górnik zajął w rundzie zasadniczej ostatnie miejsce w tabeli i w zbliżających sie wielkimi krokami play–offach czeka go drakońska walka o utrzymanie. O pozostanie w II lidze walczyć będzie z Bzurą Ozorków. – Na dzień dzisiejszy jesteśmy pozbawieni środków finansowych na grę w drugiej lidze – mówi z kolei Marek Przybysz, wiceprezes klubu. – Będziemy robili wszystko aby się utrzymać. Jeśli ten warunek zostanie spełniony to później będziemy mieli cztery miesiące żeby zorganizować jakieś środki. W razie niepowodzenia będziemy zmuszeni do sprzedania naszego miejsca innej drużynie, podobnie jak uczynił to niedawno klub z Bytomia, który za odpowiednim ekwiwalentem finansowym ustąpił miejsca drużynie rezerw z Rzeszowa. To jest jednak ostatnia rzecz jaką będziemy zmuszeni zrobić. Na razie za szybko nam o tym mówić, bo najpierw musimy się utrzymać – kończy Przybysz.
Z młodzieży nie zrezygnujemy
Ponadto klub z Radlina zajmuje się także szkoleniem dzieci i młodzieży w trzech grupach wiekowych. – Środki na szkolenie dzieci i młodzieży mamy zabezpieczone dzięki dotacjom Urzędu Miasta. Na pewno z tego nie zrezygnujemy, bo to nasza przyszłość i oczywiście będziemy poszukiwać nowych zleceń od firmy zainteresowanych rozwojem sportu siatkarskiego w naszym regionie. Stawiamy duży nacisk na promocje naszego klubu ściśle współpracując z telewizją TVT, a także Nowinami Wodzisławskimi. Musimy zacisnąć pasa i przetrwać dla dobra naszej uzdolnionej młodzieży – dodaje Grzywacz.
Rozmowy są trudne
Przypadek Górnika Radlin nie jest odosobniony, ale zdecydowanie jeden z najbardziej drastycznych. Kluby sportowe naszego powiatu borykają się z problemami finansowymi na poważną skalę. Zmuszone są do cięcia wydatków, co odbija się przede wszystkim na szkolonej młodzieży. – Trudno powiedzieć jakie kluby najbardziej odczują skutki kryzysu w regionalnym biznesie, ale z pewnością będą to kluby najmniejsze – mówi Mirosław Szymanek, manager Klubu Sportowego Gosław Jedłownik. – Jak będzie z wielkimi klubami – tu nie ma reguły, bo zależy to również od branży firm, które te kluby sponsorują – dodaje Szymanek. Także klub z Jedłownika nie ustrzegł się kryzysu. Obecnie jest w fazie sporych reorganizacji o czym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu przy okazji tworzenia Wodzisławskiej Akademii Piłkarskiej. – Jesteśmy świadomi z jakimi kłopotami borykają się nasi sponsorzy i wiemy, że to są trudne czasy dla biznesu. Głęboko w to wierzę, że w tych trudnych czasach sobie poradzą i będą mieli na uwadze pomoc dla naszego klubu. Rozmowy są trudne, ale mamy zapewnienie, że dopóki w jakiś sposób nasi sponsorzy sobie radzą to możemy liczyć na pomoc z ich strony. Ale jeśli sytuacja przyciśnie ich do muru, to będziemy jednymi z pierwszych, którzy będą sobie musieli jakoś sami poradzić. Jesteśmy tego świadomi – mówi Szymanek.
Mniej pieniędzy od miasta
Dariusz Firut z sekcji siatkówki MKS–u Wodzisław zwraca jednak uwagę na środki z dotacji instytucji samorządowych. – Dla klubów małych, zajmujących się głównie pracą z młodzieżą, wpływ zapaści na rynkach finansowych nie jest bezpośredni. Kluby takie finansowane są w znacznej większości z dotacji i grantów organizacji samorządowych i wysokość tych dotacji zależy w głównej mierze od strategii finansowej opracowanej przez samorządowców – mówi Firut. MKS Wodzisław również boryka się z kłopotami finansowymi. Tu na złą sytuację ekonomiczną wpłynęła zmniejszona kwota dotacji miejskich, które są potężną częścią budżetu klubu. – W przypadku sekcji piłki siatkowej MKS Wodzisław przyznanie w bieżącym roku niższej dotacji w porównaniu z rokiem ubiegłym, wymusi na nas działania oszczędnościowe. W warunkach kryzysu pozyskiwanie środków zewnętrznych, nowych sponsorów wydaje się być również bardzo utrudnione – dodaje Dariusz Firut.
Sponsorzy będą wracać?
Trudno w tej chwili racjonalnie ocenić jakie będą skutki kryzysu gospodarczego w sporcie powiatu wodzisławskiego. Wielu specjalistów zwraca uwagę na fakt, że najgorsze przyjdzie dopiero w połowie roku. Firmy, które odejdą ze sportu będą powoli do niego wracały. Przykłady Górnika Radlin czy Kmity Zabierzów, która zrezygnowała z rozgrywania spotkań w pierwszej lidze piłki nożnej z powodu braku sponsora strategicznego pokazują, że także sport narażony jest na spore trudności w okresie kryzysu. Tylko dobrze zarządzane i zorganizowane kluby będą mogły ustrzec się ich najgorszych skutków. Oby takich klubów było jak najmniej.
Marcin Macha