Kiepski początek Odry
Po wypowiedziach trenera i władz klubu nic nie wskazywało, że zawodnicy z Bogumińskiej w pierwszym meczu rundy wiosennej zaprezentują się tak kiepsko. Łódzka drużyna była zdecydowanie lepsza i tylko częściowym usprawiedliwieniem jest fakt, że wodzisławianie od 8 minuty grali w osłabieniu. Czerwoną kartę ujrzał bramkarz Odry Adam Stachowiak, który przed polem karnym sfaulował wychodzącego na czystą pozycję pomocnika ŁKS-u Pawła Drumlaka.
Zgodnie z przypuszczeniami goście atakowali, osiągnęli przewagę, ale, niestety, nie przekładało się to na bramkowe sytuacje. Pierwszą i jedyną w pierwszej połowie stworzyli już w doliczonym czasie gry. Wahan Geworgian wymienił dwa podania ze Świerczewskim i zakończył akcję precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów.
(red)
Powidzieli po meczu
Ryszard Wieczorek trener Odry Wodzisław
- Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Włożyliśmy wiele zachodu, aby ta inauguracja dobrze wyszła. Jednak wszystko gdzieś się w głowach rozgrywa. Poza tym czerwona kartka w siódmej minucie, którą otrzymał Stachowiak znacznie zachwiała naszą równowagą. Przed nami jednak jeszcze 12 rund. Jest więc czas na odrobienie strat. Musimy z godnością przyjąć tę porażkę. Nie ukrywam żalu, bo w okresie przygotowawczym było wiele dobrych akcentów.
Grzegorz Wesołowski trener ŁKS
- Pierwszy wiosenny mecz to egzamin czy po sezonie zimowym udało się dobrze przygotować do rozgrywek. Jechaliśmy tutaj pełni obaw. Nawet remis byłby dla satysfakcjonujący. Bramka ustawiła spotkanie. Moment, w którym Czerkas nie strzelił gola do pustej bramki to mu na wideo pokażę. Przecież to aż niemożliwe.