Strażnicy nie ujawnią kiedy są w pracy
Wbrew wcześniejszym ustaleniom strażnicy nie będą mieć swojego biura w pomieszczeniu dzielnicowych. Zgody na to nie wyraziło szefostwo wodzisławskiej policji. – Często odbywają się na tym posterunku przesłuchania prowadzone przez dzielnicowych, więc obecność strażników mogłaby być przeszkodą – mówi Leszek Bizoń, sekretarz gminy. Dlatego na szybko trzeba było znaleźć inne miejsce. Strażnicy zajmą jedno z biur Urzędu Gminy. Dzięki przeróbkom pomieszczenie będzie oddzielone od innych urzędowych biur. Będzie za to miało wspólne wejście z posterunkiem policji.
Pręgierz musi być
Z biura strażnicy gminni będą korzystać rzadko. Leszek Bizoń przekonuje, że najwięcej czasu w pracy strażnicy spędzą na patrolach. Na razie strażnicy zrobili rekonesans gminy. – Na początku na pewno będzie sporo roboty porządkowej, związanej z utrzymaniem czystości przez mieszkańców – przewiduje Andrzej Wuwer. – Chcemy współpracować z sołtysami, z którymi zresztą nawiązaliśmy kontakt. Myślę, że nasza współpraca będzie układać się dobrze – dodaje komendant. – Po pewnym czasie skupimy się przede wszystkim na działaniach prewencyjnych – mówi drugi ze strażników Kazimierz Bierski. – Ale nie jest tak, że w ogóle nie będziemy karać. Jakiś pręgierz na nieprzestrzegających prawa musi być – dopowiada przezornie komendant.
Godziny służby utajnione
W gminie zaznaczają, że najważniejszym zadaniem oprócz spraw porządkowych będzie uspokojenie młodzieży, która do tej pory czuła się dosyć bezkarnie w dewastowaniu gminnego mienia. Dlatego strażnicy będą pracować na różne zmiany. Czas ich pracy będzie zmieniał się nawet w ciągu tygodnia. – Nie będziemy podawać do publicznej wiadomości o której godzinie w danym dniu strażnicy pracują, po to, by pewne grupy nie czuły się za pewnie wiedząc, że akurat w tym i tym dniu, o tej i tej godzinie strażników w gminie już nie ma – wyjaśnia sekretarz Leszek Bizoń. – Takim grupom jakaś niepewność się przyda – uważa sekretarz.
Czekają na wyposażenie
Póki co dwóch strażników musi poczekać na umundurowanie i wyposażenie. – Mundury są szyte na miarę, więc trudno było je wcześniej przygotować. Musimy też wyposażyć zakupione dla strażników auto w belkę świetlną oraz znaki rozpoznawcze – wyjaśnia Bogdan Burek, kierownik referatu gospodarki komunalnej i reagowania kryzysowego w Urzędzie Gminy. Jak dodaje, być może lubomska straż otrzyma też własny numer alarmowy. Krótki i znany każdemu mieszkańcowi Lubomi. Oprócz tego na stronie internetowej Urzędu Gminy pojawią się telefony komórkowe strażników.
Artur Marcisz