Przybywa chętnych na przenosiny
Od kilku miesięcy o przenosinach wsi Nieboczowy nic się nie mówi. Dlatego zaniepokojeni mieszkańcy, za pośrednictwem Stowarzyszenia na Rzecz Odbudowy i Rozwoju Wsi Nieboczowy, pytają Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach co dalej z odbudową ich sołectwa na Dąbrowach.
Poślizg kontrolowany
Urzędnicy uspokajają, że odbudowa wsi nie jest zagrożona. – Zmieniło się prawo związane z uzyskaniem oceny oddziaływania na środowisko. W związku z tymi zmianami doszło do blisko dwumiesięcznego poślizgu w zatwierdzeniu planu zagospodarowania przestrzennego Nowych Nieboczów – wyjaśnia Leszek Bizoń, sekretarz gminy. Bez zatwierdzonego planu RZGW nie mogło za wiele zrobić, czyli przede wszystkim rozpocząć procedury wykupu na Dąbrowach ziemi. – Kiedy plan wejdzie już w życie, piłka będzie po stronie RZGW, które będzie mogło rozpocząć procedurę – wyjaśnia sekretarz, który dodaje, że procedura uchwalenia planu powinna zakończyć się najdalej w czerwcu tego roku.
Przybywa chętnych
Zapytanie skierowane do urzędników przez stowarzyszenie nie powinno dziwić, bowiem okazuje się, że mieszkańcy Nieboczów coraz przychylniej patrzą na plany przenosin. W ankiecie z marca 2007 roku chęć wspólnych przenosin do odtworzonej miejscowości deklarowało 82 właścicieli gospodarstw. W piśmie do RZGW członkowie stowarzyszenia stwierdzają, że obecnie liczba chętnych nieznacznie wzrosła. – Osobiście roznosiłem nakazy podatkowe i przy okazji rozmawiałem z mieszkańcami. Z tych rozmów wynika, że przybywa mieszkańców, którzy byliby skłonni przenieść się do odtworzonej miejscowości. Warunek jest jeden. W końcu muszą rozpocząć się tam jakieś prace, by ludzie widzieli, że cała sprawa jest traktowana poważnie – mówi Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów i członek stowarzyszenia.
Chcą zamieszkać też inni
Przy okazji sołtys wyjawił, że zainteresowanie zamieszkaniem w Nowych Nieboczowach przejawiają nie tylko mieszkańcy Nieboczów. – Dzwonią ludzie z Pszowa czy innych miejscowości i pytają, czy będzie możliwość wybudowania sobie tam gdzieś na uboczu swojego domku – mówi Wendelberger. To prawdopodobnie efekt wizualizacji i projektu zagospodarowania wsi, na których przyszłe sołectwo wygląda niezwykle atrakcyjnie. (art)