Pechowa przegrana
Po dwóch setach wydawało się, że „górnicy” spokojnie zapewnią sobie utrzymanie. Wygrywali już 2:0 – w setach do 22 i 23 – i wystarczyło by swoją przewagę udokumentowali w kolejnym secie. Niestety trzeci set od początku nie układał się po myśli zawodników z Radlina, którzy przegrali go do 21. Dalej mecz potoczył się w myśl znanego siatkarskiego przysłowia – kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3.
I tak niestety stało się również w przypadku Górnika, przy wydatnej pomocy jego zawodników, którzy długo chyba jeszcze będą rozpamiętywać w jaki sposób przegrali czwartą partię. Przy prowadzeniu 13:7 Górnik zaczął popełniać masę błędów, które bezlitośnie wykorzystali gospodarze. Mimo to przy końcówce seta nasi zawodnicy mieli nawet piłkę meczową. Niestety nie udało się jej wykorzystać i zamiast wygrać seta i cały mecz, „górnicy” musieli przystąpić do tie breaku.
Walka trwa
W ostatnim secie znów działy się niewytłumaczalne rzeczy. Górnicy wygrywali tie breka już 4:0, by ostatecznie przegrać go 15:12. Górnik przegrał rywalizację z Bzurą 2:1 i tym samym nie zapewnił sobie spokojnego utrzymania w II lidze. 28 marca i 4 kwietnia Górnik zagra o 9. miejsce, gwarantujące udział w barażach o utrzymanie statusu drugoligowca z Delic Polem Częstochowa. Porażka w rywalizacji (gra się do dwóch zwycięstw) z ekipą z Częstochowy oznaczać będzie spadek klubu z Radlina do trzeciej ligi.
Możemy być wściekli
– Z przebiegu całego spotkania byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Możemy być sami na siebie wściekli, bo to spotkanie powinniśmy wygrać. Duża liczba niewymuszonych błędów w decydujących momentach jak również z całym przekonaniem błędne decyzje sędziów są powodem tego, że wynik jest taki a nie inny. Gramy teraz z Częstochową i musimy zrobić wszystko, żeby z nimi wygrać – podsumował Marek Przybysz, wiceprezes Górnika.
Artur Marcisz