Radny mówi o powiązaniach
Nim sesja na dobre się rozpoczęła, radny Henryk Rduch ostrzegł przewodniczącego rady Jacka Sobika, by ten zastanowił się głęboko zanim zechce mu wyłączyć podczas obrad mikrofon.
Wraca sprawa działki
Do ostrej wymiany zdań doszło po podjęciu jednej z uchwał, która zdaniem Rducha godzi w jego własność. Poszło o działkę, po której ma przebiegać droga, łącząca ulicę Młyńską z ulicą Wypandów. Tę samą działkę, którą radny chce się zamienić z Urzędem Miasta (sprawę opisywaliśmy kilka tygodni temu). – Od lat łazicie po mojej działce i teraz „fachowa” komisja złożona z dwóch sportowców, nauczyciela i jednego fachowca zdecydowała o tym, jak i gdzie zrobiona ma być droga – w ten lekceważący sposób Rduch skomentował decyzję komisji spraw obywatelskich, która pozytywnie zaopiniowała projekt budowy drogi, biegnącej przez jego działkę.
Obnaża powiązania?
– Skoro wy wchodzicie na moje pole, to ja też publicznie wejdę w waszą prywatę – wypalił podczas dalszej dyskusji Rduch. I po kolei zaczął wyliczać. A to, że rada przegłosowała kandydaturę córki przewodniczącego komisji społecznej na ławnika, że wskutek nacisków radnych i zarazem nauczycieli w SP 4 nie została zwolniona sprzątaczka, która nadużywała alkoholu w czasie pracy. Pytał jak skutecznie ma sprawdzać nieprawidłowości w funkcjonowaniu urzędu i podległych mu jednostek wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej, którego część rodziny pracuje w tym urzędzie.
– Proszę nie robić takich insynuacji. Moja synowa również pracuje w Urzędzie Miasta. Dostała tę robotę dwa lata przed ślubem z moim synem. Może syn miał ją sobie nie brać, bo pracowała w urzędzie? A może ona miała z roboty zrezygnować przez to, że została synową przewodniczącego rady – odpowiedział Jacek Sobik.
Powrót do przeszłości
Radni postanowili, że dłużni nie pozostaną. Michał Wawrzyniak nawiązał do sesji z ubiegłego miesiąca. Wówczas radny Rduch przy okazji składania wniosku o wycofanie tegorocznej obniżki diet stwierdził, że w 2000 roku został odwołany z funkcji przewodniczącego rady, bo nie chciał wówczas zgodzić się na podwyżkę diet. – Sprawdziłem w dokumentach i protokołach posiedzeń. I panie radny było tak, że został pan odwołany z funkcji radnego, bo poszło wtedy o pana działkę. Dodam, że to pan w sierpniu 2000 roku złożył wniosek o podwyżkę diet. I wówczas nikt, również pan, przeciw tej podwyżce nie głosował. Niech pan więc nie mówi, że został odwołany, bo nie chciał się pan zgodzić na podwyżkę diet. Dokumenty mówią co innego – odparował Rduchowi Michał Wawrzyniak, który w 2000 roku również zasiadał w radzie miasta. – Trudno mi powiedzieć jak głosowałem i czy byłem wnioskodawcą. Musiałbym spojrzeć do dokumentów – skomentował atak Wawrzyniaka Rduch.
Artur Marcisz