Miasto zapłaci odszkodowania
Bój o grunt, który i tak należy do miasta, trwa od ponad dwóch lat. Przejęcie blokował Zarząd Główny Polskiego Związku Działkowców w Warszawie. Burmistrz miasta wzięła sprawy w swoje ręce i podjęła starania o jak najszybsze załatwienie sprawy. Teraz wszystko powinno pójść już bez przeszkód, bo żaden z działkowców nie zamierza blokować działań włodarzy miasta.
O likwidacji słyszeliśmy już dawno
Działkowcy likwidacją są straszeni od niemal trzydziestu lat. Mam tu ogródek od lat siedemdziesiątych. Pamiętam, że niemal co roku ktoś przychodził z magistratu i mówił, żebyśmy nic tu nie robili, bo zaraz nam ten teren zabiorą – opowiada Jerzy Konkol.
Jego słowa potwierdza inna działkowiczka, która swój ogródek przejęła po teściowej.
– Ile rzeczy już tu miało być! Mówiono o budynku dla milicji, działkach budowlanych, a nawet basenie. To dlatego ludziom już nawet nic się tutaj nie chciało robić, a potem na nas zrzucano winę, że jest nieestetycznie – dodaje Genowefa Puzoń.
Wystarczą odszkodowania
Działkowicze zgodnie przyznają, że protestować nie będą. Też chcą, aby teren znalazł w końcu jednego gospodarza, który się nim zajmie. Wystarczą im odszkodowania. Twierdzą, że przez lata inwestowali w swoje ogródki.
– Oddam ten kawałek gruntu. Mam jeszcze jedną działkę przy ul. Spokojnej więc nie będzie mi żal – mówi Jan Florczyk.
Parkingu nie będzie
Burmistrz miasta Kornelia Newy zapewnia, że wypłata należnych pieniędzy zacznie się jak tylko do urzędu trafią wyliczenia biegłego.
– Odszkodowania oczywiście się należą. Będziemy indywidualnie rozmawiać z każdym z działkowiczów – mówi pani burmistrz.
Władze miasta planują na miejscu ogródków stworzyć niewielki park, a nie jak mówiono jeszcze dwa lata temu parking.
– Teren położony jest nieco wyżej ul. Ofiar Terroru, więc nadaje się na stworzenie takiego miejsca. Myślę, że mieszkańcy chętnie będą tutaj odpoczywali. Poza tym w końcu uporządkujemy grunt, który leży tuż obok urzędu i jak na razie jest kiepską wizytówką miasta – tłumaczy Kornelia Newy.(j.sp)