Prokurator w rydułtowskiej spółdzielni
„Jako osoba uprawniona do lokalu mieszkalnego będącego własnością Spółdzielni (...), żądam przeniesienia przez Spółdzielnię na mnie prawa własności tego lokalu w prawo odrębnej własności” – takiej treści pisma lokatorzy składają w siedzibie SM Orłowiec w Rydułtowach. Złożenie wniosku o przeniesienie prawa własności lokalu mieszkalnego to reakcja na powstałą sytuację w spółdzielni. A chodzi o zadłużenie w wysokości prawie 51 milionów zł, które powstało w 1995 roku po wykupie udziałów w zasobach mieszkaniowych w Rydułtowach, Pszowie i Raciborzu od nieistniejącej już Rybnickiej Spółki Węglowej. Dług spłacają teraz członkowie spółdzielni, którzy otwarcie krytykują zarząd spółdzielni.
Mają prawo podważać
Kijem w mrowisko było pismo ministra Skarbu Państwa, który na wniosek posła Adama Gawędy w oficjalnym piśmie stwierdził, że rydułtowska spółdzielnia nie ma długu w Skarbie Państwa. Radość mieszkańców była jednak krótka, bo zarząd swojego zdania nie zmienił, co jeszcze bardziej wzburzyło członków spółdzielni. W odpowiedzi na to składają wspomniane wnioski. Formularz mogą pobrać ze strony internetowej posła Gawędy, który zaoferował członkom spółdzielni pomoc.
Co teraz spółdzielnia z tym zrobi?
– Zgodnie z sugestią w piśmie podpisanym przez ministra skarbu zwróciliśmy się o wykładnię prawa do ministra infrastruktury oraz z pytaniem, czy widzi możliwość zwolnienia naszej spółdzielni z długu przez ministra skarbu – odpowiedziała Iwona Zganiacz, wiceprezes zarządu SM Orłowiec. – Oczywiście, że każdy z członków spółdzielni ma prawo podważać uchwały zarządu. Proszę się jednak postawić w mojej sytuacji. Odpowiadam za podejmowane decyzje, a póki co nikt nas nie zwolnił z zadłużenia – dodaje wiceprezes Zganiacz.
(izis)