Zwlekali z łataniem dziur bo czekali na pomoc
Zima dawno już minęła, ale kierowcy z Godowa nie mogą się doczekać pozimowego remontu dróg gminnych. W efekcie drogi o największym natężeniu ruchu są w tak fatalnym stanie, że przejechanie ich bez wpadnięcia w dziurę jest nie lada wyczynem. Mimo to wójt gminy Mariusz Adamczyk zachowuje spokój. – Zima była długa, a przygotowanie przetargu i wybór odpowiedniego wykonawcy trwa sporo czasu – wyjaśnia wójt. I wylicza, że najpierw urzędnicy musieli oszacować zakres robót oraz ilość potrzebnego do załatania dziur asfaltu, następnie zaś przejrzeć wszystkie oferty wyjątkowo licznych uczestników przetargu i wybrać tę najkorzystniejszą.
Czekali na pomoc i się doczekali
Okazuje się jednak, że głównym powodem zwlekania z przeprowadzeniem remontu było czekanie na… okazję. Tą miała być pomoc konsorcjum Alpine. Urzędnicy liczyli, że uda się ją nakłonić do partycypowania w kosztach remontu gminnych dróg. Wszak sporo dziur na gminnych drogach to efekt ruchu ciężkich aut ciężarowych, obsługujących budowę autostrady. Jak przekonuje wójt czekać było warto. – Dostaliśmy zapewnienie, że otrzymamy z ich asfaltowni około 100 ton mieszanki bitumicznej. Dzięki temu uda nam się zaoszczędzić około 20 tys. zł – mówi Adamczyk.
Będą łatać do lata?
Jak zapewniają w gminie, teraz prace przy drogach powinny wreszcie ruszyć z kopyta. Na wykonanie zadania wybrana firma ma czas do dwóch miesięcy, czyli do… początku lipca. – Z reguły remonty przebiegają o wiele szybciej, więc i teraz spodziewamy się, że roboty zakończą się szybciej. Kierowcy nie muszą się obawiać, że tak długo będą musieli jeździć po dziurawych drogach – uspokaja wójt.
(art)