Nie szczędzą grosza na WC
Władze miasta zamierzały wstępnie pozbyć się niezbyt dochodowego interesu i wynająć go firmie zewnętrznej, ale w tym stanie technicznym obiektów chętni raczej by się nie znaleźli. Z likwidacji miejskich szaletów też zrezygnowano, bo są one w tym miejscu niezbędne. Znajdują się w pobliżu dworca autobusowego i targowiska. Szalety miejskie jak na razie przeszły tylko remont elewacji budynku. W środku nie wystarczy jednak tylko odmalować ściany, bo niemal całość wymaga gruntownej modernizacji. Trzeba wymienić instalację, terakotę, armaturę sanitarną. Wszystko wstępnie urzędnicy wycenili na około 100 tys. zł. Na tak wysoki jednorazowy wydatek miasto nie może sobie pozwolić więc prace będą odbywały się etapami.
– Zaczniemy od części damskiej. Zabezpieczyliśmy na ten cel 30 tys. zł, a potem w razie możliwości zajmiemy się dalszą częścią budynku – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Na roczne utrzymanie szaletów miasto przeznacza 30 tys. zł. Toalety są czynne sześć dni w tygodniu. Obsługuje je jeden pracownik. Władze miasta zapewniają, że kokosów z tego nie ma, ale na pewno nie trzeba do funkcjonowania szaletów dopłacać o czym jeszcze kilka miesięcy temu przekonywał Piotr Kowol, szef Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, kiedy próbował tłumaczyć kłopoty finansowe ZGK.
(j.sp)