Janusz P. idzie do więzienia
Janusz P. to były piłkarz czołowych klubów w Polsce. Dzisiaj twórca i trener Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej. Wiele wskazuje na to, że jego kariera sportowa może gwałtownie się załamać. Janusz P. okazał się oszustem i niebawem powinien stawić się w areszcie.
Sąd wskaże miejsce
Pan Janusz to nie tylko sportowiec ale i biznesmen. Sąd Rejonowy w Wodzisławiu uznał, że oszukał on jedną z firm, od której odebrał pomidory o wartości przekraczającej 200 tys. zł. Za towar nie zapłacił i 24 czerwca ubiegłego roku usłyszał wyrok – rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Obrońcy Janusza P. złożyli w sądzie wniosek o odroczenie wykonania kary. Powoływali się na sytuację rodzinną Janusza P. Starali się również dowieść, że działacz sportowy jest potrzebny młodym piłkarzom z Wodzisławskiej Akademii Piłkarskiej. W marcu Sąd Rejonowy w Wodzisławiu odrzucił wniosek obrońców. Ci odwołali się do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Ten nie dał jednak złudzeń skazanemu i podtrzymał stanowisko sądu niższej instancji. – Teraz dokumenty przekażemy z powrotem do sądu w Wodzisławiu. Ten wyznaczy miejsce i termin, w jakim Janusz P. będzie musiał stawić się do aresztu. Nie powinno to potrwać dłużej niż kilka tygodni – mówi sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Trzy sprawy w sądzie
Pobyt trenera w więzieniu może potrwać dłużej. Z akt śledztw wynika, że jest winien pieniądze co najmniej 78 wierzycielom, na łączną kwotę przekraczającą 7 milionów zł! Obecnie w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu toczą się kolejne trzy sprawy. Pierwsza dotyczy wyłudzenia maszyn do produkcji okien za ponad 1 mln zł, druga – nielegalnej likwidacji firmy CEFPOL, w której główne skrzypce grał właśnie „biznesmen” z Gorzyc. W trzeciej sprawie Janusz P. oskarżany jest o wyłudzenie nawozów od firmy z Jasienicy oraz o wyłudzenie 22 ton mrożonych truskawek od firmy z Konstantynowa Łódzkiego.
Kariera międzynarodowa
W karierze „biznesmena” z Gorzyc pojawiają się także wątki międzynarodowe. Prokuratura w Wodzisławiu zajmuje się wyłudzeniem ziemniaków i cebuli od Holendrów. Sprawa jest skomplikowana, ponieważ należy przesłuchać świadków z zagranicy. W lutym po ujawnieniu przez nas przeszłości Janusza P. skontaktowali się z nami przedstawiciele litewskiej firmy „Agrokoncernas”. Twierdzą, że Janusz P. oszukał ich na ponad 500 tys. zł. Sprawa trafiła do sądu na Litwie.
Rafał Jabłońsk