Nie obrażajcie się tylko GRAJCIE!
Po nieudanej zeszłotygodniowej wyprawie do Zabrza, piłkarze Odry Wodzisław zapowiadali rehabilitację w kolejnym derbowym meczu z Piastem Gliwice. Takich rehabilitacji kibice Odry nie chcą już oglądać. Ich zespół przegrał gładko 0:2 i w ostatniej kolejce będzie musiał grać o uniknięcie baraży.
Przed meczem kapitan Odry Marcin Malinowski krytykował kibiców za ich zachowanie w Zabrzu, gdzie sympatycy Odry wyrazili swoją dezaprobatę do zaangażowania piłkarzy w meczu z Górnikiem. Popularny „Malina” zapowiedział jednocześnie rehabilitację w kolejnym meczu. Piłkarze jednak najwyraźniej z kibiców postanowili zadrwić. Tego co Odra zagrała w pierwszej połowie nie mógł zrozumieć nawet, z reguły dość wyrozumiały dla swoich piłkarzy, trener Ryszard Wieczorek. – Nie wiem co się stało w pierwszej części meczu. To było nic. W piłce trzeba grać z zaangażowaniem, a tego w pierwszej połowie zwyczajnie zabrakło – komentował po meczu Wieczorek. Złość trenera nie dziwi, bo to co wyprawiali jego piłkarze wołało o pomstę do nieba. Już w pierwszym kwadransie gry powinno być po meczu. Piast nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji bramkowych. Co się odwlecze… W 20. minucie meczu jak z armaty huknął Jakub Smektała i było 0:1. Kolejny gol padł… dwie minuty później. Szkolne błędy Pielorza i Malinowskiego wykorzystał Sebastian Olszar i kibice Piasta, obecni na stadionie Odry mogli się już cieszyć z utrzymania.
Obrażony Malinowski
A że słuchanie krytyki piłkarzom, przyzwyczajonym do sielankowej atmosfery, przychodzi trudno, można się było przekonać tuż po meczu. Najpierw Malinowski nie przyjął tortu od fanek Odry, które tradycyjnie w tej rundzie przygotowują słodki wypiek dla najlepszego piłkarza. Następnie schodząc do szatni wdał się w pyskówkę z kibicami Odry, którzy w kierunku piłkarzy krzyczeli „złodzieje” i „pajace”. Jedynie Sławomir Szary odważył się na chwilę refleksji. – Wypada nam przeprosić kibiców. Wyniki tak się poukładały, że na własne życzenie narobiliśmy sobie niezłego bałaganu w tabeli. Nie wiem jak nas teraz nazwać. Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy … Dlatego dziękuję za rozmowę – skwitował po meczu Sławek Szary. Aż żal, że na ten spektakl w wykonaniu Odry musiał patrzeć jej wielki kibic, medalista olimpijski w biatlonie Tomasz Sikora.
W sobotę o uniknięcie baraży
Wyniki rzeczywiście poukładały się tak, że Odra ma spore szanse „załapania się” do gry w barażach. Zdobycie chociażby jednego punktu w ostatnim meczu z Arką, rozgrywanym w Gdyni, jest warunkiem koniecznym, by bez spoglądania na inne mecze tego horroru uniknąć. Pytanie tylko, czy piłkarzy Odry stać na remis z Arką? Czy na ostatni mecz będą potrafili się zmobilizować, skoro w dwóch ostatnich wykrzesali z siebie tak mało ambicji? Nawet Ryszard Wieczorek zdaje się mieć wątpliwości. – Wydawało się, że zmobilizujemy się już na ten mecz. Teraz musimy się zmobilizować na mecz w Gdyni – powiedział po meczu trener Odry. Wśród komentatorów sportowych nie brakuje również opinii, że porażki Odry w meczach ze śląskimi rywalami nie były wcale przypadkowe. Coraz głośniej mówi się o śląskiej spółdzielni, której celem jest spuszczenie do I ligi zespołów znad morza oraz Cracovii. Oby się wówczas nie okazało, że Odra sama stała się ofiarą tego spisku. Ofiarą na własne życzenie.
Artur Marcisz