Zabrakło wsparcia liderów
W zakończonym przed tygodniem sezonem Młodej Ekstraklasy drużyna Odry zajęła 14. miejsce.
Miniony sezon nie był udany dla grającej w ekstraklasie Odry Wodzisław. Niestety podobnie jak drużyna seniorska, słabo spisała się drużyna występująca w Młodej Ekstraklasie. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zajęli 14. miejsce w stawce 16 drużyn. Mogło być jednak gorzej, bo po rundzie jesiennej drużyna zajmowała miejsce ostatnie.
Krótka ławka
Słabe miejsce niepokoi o tyle, że przynajmniej w teorii gracze Młodej Ekstraklasy powinni być bezpośrednim zapleczem drużyn, grających na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kolejna rzecz, że często młoda ekipa była wspierana doświadczonymi zawodnikami, występującymi w pierwszej drużynie. Mimo to ekipa Jarosława Skrobacza spisywała się słabo. – Faktem jest, że nie był to udany sezon dla naszej drużyny, jak i zresztą dla całej Odry. Wpływ na to miała przede wszystkim słaba rudna jesienna, po której zajmowaliśmy ostatnie miejsce. Miałem wówczas do dyspozycji zbyt wąską kadrę. Bywały mecze kiedy zbieraliśmy się na boisku w jedenastu, a na ławce rezerwowych siedzieli zawodnicy kontuzjowani – mówi Jarosław Skrobacz, trener drużyny Młodej Ekstraklasy.
Pierwszoligowi hamulcowi
Na ratunek przychodzili jednak gracze pierwszego zespołu, którzy swoimi umiejętnościami i doświadczeniem ligowym powinni wzmocnić zespół w poszczególnych meczach. Ich wkład w poczynania drużyny według trenera Skrobacza był jednak znikomy, by nie powiedzieć żaden. – Zawodnicy tacy jak Mahovec czy Gruber, czyli ci z pierwszej drużyny, powinni być wyróżniającymi się postaciami na boisku. Nie było jednak wsparcia z ich strony. Często byli nawet gorsi od młodych chłopaków – twierdzi Skrobacz. Zawodził szczególnie Mahovec, który w przedsezonowych sparingach strzelił kilka bramek i wydawało się, że istotnie wzmocni atak pierwszego zespołu.
Gotowi na Ekstraklasę
Sytuacja poprawiła się w rundzie rewanżowej. Zespół zaczął w końcu wygrywać. W 15 meczach zdobył 20 punktów, bijąc wyżej notowanych rywali. Niestety przydarzały się również wpadki i drużyna traciła punkty z rywalami, którzy teoretycznie byli w jej zasięgu. – W tabeli rundy wiosennej zajęliśmy miejsce tuż za czołówką. Dzięki temu udało nam się uciec z ostatniego miejsca. Wpływ na poprawę gry miało przede wszystkim to, że w końcu dysponowałem szerszą kadrą. Z dobrej strony pokazali się Hanzel, Słodowy czy Jary. Ci zawodnicy powinni już dostać szansę gry w seniorskiej drużynie – uważa Skrobacz.
Zadanie dla skautów
Przyszłość jego zespołu nie wygląda kolorowo. Trener Skrobacz nie może liczyć raczej na posiłki z młodszych roczników juniorskich, szczególnie z drużyny grającej w śląskiej lidze juniorów. – Z tej drużyny raczej nikogo nie pozyskamy, bo żaden zawodnik nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Dlatego w dalszym ciągu będą grać ci piłkarze, którzy grali teraz – wyjaśnia Jarosław Skrobacz i dodaje, że wzmocnień należy szukać przede wszystkim w okolicznych klubach. Z tym zadaniem musi sobie poradzić skauting Odry. Jeśli klub z Bogumińskiej chce w większym niż obecnie stopniu korzystać z młodego narybku piłkarskiego, trzeba przeszukać kluby naszego regionu. – Powinniśmy szukać w klubach od Jastrzębia aż po Opole – kończy Skrobacz.
Pierwsze castingi młodych piłkarzy już się odbyły. Przeprowadzono je na obiektach Wodzisławskiej Akademii Piłkarskiej w Jedłowniku. Jaki będzie ich efekt, czas pokaże.
(art)