Niech prokurator się tym zajmie
Sprawa masztu telefonii komórkowej na os. Piastów dotarła nawet do prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Starosta wstrzymał inwestycję i już dzień później wyszły na jaw kolejne bulwersujące fakty. Sprawa trafiła do prokuratury.
Kilkuset mieszkańców os. Piastów walczy o likwidację stacji bazowej telefonii komórkowej, która pojawiła się na budynku byłego żłobka. Spotykają się m.in. z prezydentem Mieczysławem Kiecą. Rozmowy prowadzi także wicestarosta Tadeusz Skatuła.
Przypomnijmy, że apogeum protestu to początek czerwca. Wówczas do starostwa wpłynął protest ponad stu mieszkańców. Domagali się oni wznowienia postępowania o wydanie pozwolenia na budowę i wstrzymanie inwestycji.
Halo, my od prezydenta
O sprawie dowiedziała się m.in. Kancelaria Prezydenta RP. – Zdziwiłem się, gdy rano odebrałem telefon i osoba z kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypytywała mnie w tej sprawie – mówi wicestarosta Tadeusz Skatuła. Skąd informacje o maszcie dotarły do Warszawy nie wie poseł PiS Adam Gawęda. – Rozmawiałem o tym ze starostą i nie widziałem potrzeby, by zajęły się tym inne organy. Nie wiem jakim sposobem informacje te zainteresowały kancelarię głowy państwa – mówi Gawęda.
O sprawie dowiedziała się m.in. Kancelaria Prezydenta RP. – Zdziwiłem się, gdy rano odebrałem telefon i osoba z kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypytywała mnie w tej sprawie – mówi wicestarosta Tadeusz Skatuła. Skąd informacje o maszcie dotarły do Warszawy nie wie poseł PiS Adam Gawęda. – Rozmawiałem o tym ze starostą i nie widziałem potrzeby, by zajęły się tym inne organy. Nie wiem jakim sposobem informacje te zainteresowały kancelarię głowy państwa – mówi Gawęda.
Nie mogą pracować
Osób zaangażowanych w rozwiązanie problemu jest znacznie więcej. Mieszkańców wspiera Zbigniewa Gelzok ze stowarzyszenia „Prawo do życia”, który wielokrotnie w podobnych sprawach udowodnił przed sądem, że firmy telekomunikacyjne nie podają pełnych informacji co do szkodliwości fal emitowanych przez stacje bazowe telefonii komórkowej. Podpowiedział mieszkańcom w którym kierunku pójść i rozpoczęto działania. Najpierw 16 czerwca za strony w postępowaniu uznano dwóch właścicieli budynków znajdujących się w pobliżu żłobka. Nie zrobiono tego wcześniej, dlatego też sprawę tą wykorzystano jako argument przemawiający za wznowieniem postępowania. Nastąpiło to 24 czerwca. Równolegle podjęto działania zmierzające do wstrzymania inwestycji. – Aby to zrobić musieliśmy dysponować dodatkowymi danymi i argumentami, które mogłyby świadczyć o konieczności wstrzymania inwestycji. Przedstawił je Zbigniew Gelzok występujący w imieniu mieszkańców, więc 25 czerwca zdecydowaliśmy się wstrzymać prace – wyjaśnia Tadeusz Skatuła, wicestarosta.
Osób zaangażowanych w rozwiązanie problemu jest znacznie więcej. Mieszkańców wspiera Zbigniewa Gelzok ze stowarzyszenia „Prawo do życia”, który wielokrotnie w podobnych sprawach udowodnił przed sądem, że firmy telekomunikacyjne nie podają pełnych informacji co do szkodliwości fal emitowanych przez stacje bazowe telefonii komórkowej. Podpowiedział mieszkańcom w którym kierunku pójść i rozpoczęto działania. Najpierw 16 czerwca za strony w postępowaniu uznano dwóch właścicieli budynków znajdujących się w pobliżu żłobka. Nie zrobiono tego wcześniej, dlatego też sprawę tą wykorzystano jako argument przemawiający za wznowieniem postępowania. Nastąpiło to 24 czerwca. Równolegle podjęto działania zmierzające do wstrzymania inwestycji. – Aby to zrobić musieliśmy dysponować dodatkowymi danymi i argumentami, które mogłyby świadczyć o konieczności wstrzymania inwestycji. Przedstawił je Zbigniew Gelzok występujący w imieniu mieszkańców, więc 25 czerwca zdecydowaliśmy się wstrzymać prace – wyjaśnia Tadeusz Skatuła, wicestarosta.
Decyzja prezydenta (nie)ważna
Teraz o decyzji zostaną powiadomione władze miasta i inwestor. Po zapoznaniu się z ich opiniami starosta uchyli decyzję zezwalająca na budowę masztu lub ją podtrzyma. Wyjaśniona zostanie też kwestia ważności decyzji o lokalizacji inwestycji wydanej przez miasto. Jan Grabowiecki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej ROW uważa, że jest ona bezprawna, ponieważ nie poinformowano o sprawie spółdzielni, która jego zdaniem jest stroną w postępowaniu. Władze miasta uważają, że spółdzielnia nie musiała być informowana ponieważ strona jest inwestor i właściciele budynków położonych najbliżej żłobka.
Dziennik widmo
Mimo iż, starosta inwestycję wstrzymał tego samego dnia przy żłobku pojawiła się ekipa budowlana. Po interwencji mieszkańców prac nie kontynuowano. Przypadkiem wyszło również na jaw, że przez miesiąc wznoszono maszt i montowano urządzenia choć firma nie posiadała dziennika budowy. Odebrano go ze starostwa dopiero 25 czerwca, a więc w dniu wstrzymania inwestycji. Dlaczego więc inspektor nadzoru budowlanego nie interweniował, a w starostwie nie zorientowano się, że dziennik budowy leży jeszcze w szufladzie?
Co na to inspektor?
O dziwo Piotr Zamarski twierdzi, że rozpoczęcie robót zgłoszono i wszystko jest w porządku. Dziwne ponieważ do zgłoszenia prac wymagany jest dziennik budowy. Lucyna Wojtas ze starostwa powiatowego tłumaczy ponadto, że firma wraz z wydaniem pozwolenia na budowę informowana jest o swoich obowiązkach - także o konieczności odebrania i podbicia dziennika budowy. – To inwestor powinien o to zadbać a nie starostwo – tłumaczy Lucyna Wojtas.
Sprawa w prokuraturze
Do tej pory dziennik budowy nie został przez urzędników starostwa podbity. Teraz prawnicy zastanawiają się co z tym fantem zrobić. Tymczasem mieszkańcy osiedla Piastów nie czekali i już 26 czerwca w Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienie przestępstwa przez firmę, która ich zdaniem nielegalnie prowadziła prace na budynku żłobka.
Rafał jabłoński