Górnictwo umywa od mostu ręce
W sprawie rozbiórki wiaduktu w Skrzyszowie Powiatowy Zarząd Dróg na próżno szukał zrozumienia w Kompanii Węglowej.
Wiadukt na ulicy 1 Maja w Skrzyszowie zostawiła po sobie w spadku kopalnia 1 Maja, a Kompania Węglowa jest do dzisiaj właścicielem kilku położonych pod mostem działek. Obecnie jednak górnictwo nie chce mieć nic wspólnego z niechcianym mostem.
Niech gmina przejmie działki
Na próżno powiat prosił o pomoc i zrozumienie przy rozbiórce fatalnego obiektu. – Wiadukt nie jest nasz. Należy do nas jedynie kilka działek, które pozostały po kopalni 1 Maja – uciął problem Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. – Obecnie sprawa jest prosta. Chcemy, żeby gmina Godów przejęła te działki i jest to kwestią ustalenia, na jakich warunkach miałoby się to odbyć – dodał rzecznik.
Zostawili po sobie dziadostwo
Problem pozostał więc na głowie Powiatowego Zarządu Dróg, który nie tracąc nadziei zwrócił się jeszcze do Centrum Wydobywczego Południe (centrum to zrzesza nasze kopalnie) z zapytaniem, czy może zasypać kolejowy wąwóz odpadami po rozbiórce mostu i w efekcie przywrócić pierwotną, naturalną rzeźbę terenu. – I dostaliśmy odpowiedź odmowną! Centrum nie zgadza się na składowanie w kolejowym wąwozie pozostałości z tego mostu – nie kryje rozczarowania Marek Okularczyk, dyrektor PZD. – Jest to pozbawiona rozsądku decyzja, której zupełnie nie rozumiem, bo przecież za jednym zamachem zostałaby wykonana rekultywacja terenu, którą przecież kopalnia i tak musiałaby zrobić. Kiedyś ten most był wybudowany dla potrzeb kolejowych linii górniczych, a dzisiaj górnictwo umywa od tego ręce. Nie dość, że zostawili po sobie to dziadostwo, to teraz jeszcze utrudniają jego rozbiórkę! – nie kryje wzburzenia dyrektor Okularczyk.
Na próżno powiat prosił o pomoc i zrozumienie przy rozbiórce fatalnego obiektu. – Wiadukt nie jest nasz. Należy do nas jedynie kilka działek, które pozostały po kopalni 1 Maja – uciął problem Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. – Obecnie sprawa jest prosta. Chcemy, żeby gmina Godów przejęła te działki i jest to kwestią ustalenia, na jakich warunkach miałoby się to odbyć – dodał rzecznik.
Zostawili po sobie dziadostwo
Problem pozostał więc na głowie Powiatowego Zarządu Dróg, który nie tracąc nadziei zwrócił się jeszcze do Centrum Wydobywczego Południe (centrum to zrzesza nasze kopalnie) z zapytaniem, czy może zasypać kolejowy wąwóz odpadami po rozbiórce mostu i w efekcie przywrócić pierwotną, naturalną rzeźbę terenu. – I dostaliśmy odpowiedź odmowną! Centrum nie zgadza się na składowanie w kolejowym wąwozie pozostałości z tego mostu – nie kryje rozczarowania Marek Okularczyk, dyrektor PZD. – Jest to pozbawiona rozsądku decyzja, której zupełnie nie rozumiem, bo przecież za jednym zamachem zostałaby wykonana rekultywacja terenu, którą przecież kopalnia i tak musiałaby zrobić. Kiedyś ten most był wybudowany dla potrzeb kolejowych linii górniczych, a dzisiaj górnictwo umywa od tego ręce. Nie dość, że zostawili po sobie to dziadostwo, to teraz jeszcze utrudniają jego rozbiórkę! – nie kryje wzburzenia dyrektor Okularczyk.
Za jednym bałaganem
W minionym tygodniu na wiadukcie w Skrzyszowie odbyła się kolejna wizja lokalna w sprawie rozbiórki. Jak już wiadomo, most na ulicy 1 Maja zostanie z powodów bezpieczeństwa zburzony i prawdopodobnie stanie się to jeszcze w tym roku. Wcześniej wypowiedzieli się w tej sprawie zarówno mieszkańcy, jak i władze gminy Godów. Wszyscy zdecydowanie są za tym, żeby obiekt jak najszybciej zniknął. Inwestycja jest dość kosztowna. Przetarg ma zostać ogłoszony niebawem. – Chcemy zdążyć z rozbiórką jeszcze przed otwarciem nowego mostu, który pobiegnie nad autostradą. Zrobimy to za jednym bałaganem – powiedział nam podczas wizji w terenie Marek Okularczyk, dyrektor PZD.
W minionym tygodniu na wiadukcie w Skrzyszowie odbyła się kolejna wizja lokalna w sprawie rozbiórki. Jak już wiadomo, most na ulicy 1 Maja zostanie z powodów bezpieczeństwa zburzony i prawdopodobnie stanie się to jeszcze w tym roku. Wcześniej wypowiedzieli się w tej sprawie zarówno mieszkańcy, jak i władze gminy Godów. Wszyscy zdecydowanie są za tym, żeby obiekt jak najszybciej zniknął. Inwestycja jest dość kosztowna. Przetarg ma zostać ogłoszony niebawem. – Chcemy zdążyć z rozbiórką jeszcze przed otwarciem nowego mostu, który pobiegnie nad autostradą. Zrobimy to za jednym bałaganem – powiedział nam podczas wizji w terenie Marek Okularczyk, dyrektor PZD.
Iza Salamon