Myślałem, że starosta już mnie nie zaskoczy…
Były rzecznik prasowy starostwa powiatowego nie wytrzymał, gdy starosta chwalił się nagrodą za najlepszą samorządową stronę internetową i napisał co o tym myśli.
Były rzecznik prasowy starostwa powiatowego nie wytrzymał, gdy starosta chwalił się nagrodą za najlepszą samorządową stronę internetową i napisał co o tym myśli.
W środę 1 lipca wróciłem z rodzinnych wakacji i tak ze starego nawyku zrobiłem zaległą prasówkę. Nagle patrzę, w „Nowinach Wodzisławskich” z 30 czerwca Pan Starosta mi dziękuje! Cytuję:
– Okazało się, że mamy najlepszą stronę internetową w Polsce. Dziękuję wszystkim pracownikom, którzy zaangażowali się w jej tworzenie – mówi starosta Jerzy Rosół.
– Okazało się, że mamy najlepszą stronę internetową w Polsce. Dziękuję wszystkim pracownikom, którzy zaangażowali się w jej tworzenie – mówi starosta Jerzy Rosół.
Cieszy mnie, że Pan Starosta nareszcie docenił moją pracę, jaka szkoda, że tak anonimowo... Tak się składa, że to ja byłem inicjatorem powstania tej nowej wersji strony internetowej starostwa, tak docenionej na forum ogólnopolskim nagrodą Złotej Małpy. Cóż, w zeszłym roku złożyłem wniosek do Zarządu Powiatu o pozwolenie rozpoczęcia prac nad nową stroną www powiatu. W uzasadnieniu podkreślałem konieczność stworzenia serwisu internetowego Starostwa, który dawałby możliwość zastosowania najnowszych rozwiązań przyjaznych internautom (panel administracyjny dla szybkiej obsługi strony z dowolnego komputera, możliwość oglądania na wszystkich rodzajach przeglądarek, poprawa szybkości działania, możliwość dostosowania dla niepełnosprawnych, RSS itd.). Żadna firma, tworząca strony www, nie chciała zrobić takiego projektu taniej niż za 13 tysięcy, do około 30 tysięcy złotych (choć były i oferty za 80 tysięcy !) Udało mi się jednak przekonać webmastera Starostwa, żeby zrealizował mój pomysł za... 2500 złotych brutto. Zaoszczędziliśmy w ten sposób dla Starostwa co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Powstała nowa strona, a w zasadzie rozbudowany portal informacyjny, gotowy do dalszego rozwoju. Dla jego sprawnego działania potrzebowałem kogoś, kto zająłby się częścią redakcji i wprowadzaniem nowych informacji. I taką prośbę przekazałem Panu Staroście. Cóż, chyba poprosiłem o zbyt wiele. Pan Starosta w ramach nagrody za inwencję, pracę i oszczędność zlikwidował mi stanowisko pracy i zaproponował „zaszczytną” degradację ze stanowiska rzecznika prasowego (w randze naczelnika) o trzy szczeble na stanowisko inspektora w Wydziale Strategii i Rozwoju Powiatu. Cóż: „Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”... Nie skorzystałem z tej propozycji i już nie jestem pracownikiem Starostwa. A co do murzyna, to faktycznie trochę się ostatnio opaliłem, więc może i racja?
Józef Szymaniec, były rzecznik Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu