Miliony wyrzucone… w wodę?
Przez wiele lat mieszkańcy ul. Pszowskiej na wysokości sklepu zoologicznego ABC w Pszowie podczas opadów deszczu byli regularnie zalewani. Poprawę sytuacji miała przynieść budowa nowej kanalizacji deszczowej. – Miliony poszły w błoto – narzekają, bo ostatnio woda znowu wdarła się do ich domów.
Za budowę kanalizacji zapłacił Zarząd Dróg Wojewódzkich, który jest administratorem drogi. Kanały pogłębiono, zwiększono przepustowość rur. Inwestycja pochłonęła 3 mln zł. O ile przy mniejszych opadach nowa kanalizacja się sprawdzała, o tyle w poniedziałek 29 czerwca, podczas trwającej zaledwie 20 minut ulewy, mieszkańcy mieli powtórkę z przeszłości.
– Przy bramie wjazdowej było około pół metra wody. Na posesji woda sięgała do piwnicznych okien. Znowu trzeba było wypompowywać ją z piwnicy. Do tego dochodzi sprzątanie posesji. Nikt nie pyta jak to zrobię, a przecież ten cały bałagan to nie moja wina – narzeka Andrzej Kaleta.
– Przy bramie wjazdowej było około pół metra wody. Na posesji woda sięgała do piwnicznych okien. Znowu trzeba było wypompowywać ją z piwnicy. Do tego dochodzi sprzątanie posesji. Nikt nie pyta jak to zrobię, a przecież ten cały bałagan to nie moja wina – narzeka Andrzej Kaleta.
Wytykają błędy
Ludzie otwarcie mówią, że brakuje studzienek, które odbierałyby wodę, bo ten fragment ul. Pszowskiej zbiera wodę niemal z całego miasta i do tego jest położony bardzo nisko. Poza tym upierają się, że można było położyć rury o jeszcze większej przepustowości. – Ktoś wziął za to pieniądze. I co teraz będą to przerabiali? – pyta Krzysztof Krzyściak z podtopionego podczas poniedziałkowej nawałnicy zakładu wulkanizacyjnego.
Ludzie otwarcie mówią, że brakuje studzienek, które odbierałyby wodę, bo ten fragment ul. Pszowskiej zbiera wodę niemal z całego miasta i do tego jest położony bardzo nisko. Poza tym upierają się, że można było położyć rury o jeszcze większej przepustowości. – Ktoś wziął za to pieniądze. I co teraz będą to przerabiali? – pyta Krzysztof Krzyściak z podtopionego podczas poniedziałkowej nawałnicy zakładu wulkanizacyjnego.
Wyjątkowa sytuacja
Burmistrz miasta Marek Hawel zdenerwowanie ludzi rozumie, ale uważa, że poniedziałkowa ulewa była naprawdę wyjątkowo mocna. – Zalane były także inne części miasta, choć nie tak bardzo jak przy ul. Pszowskiej. Doszło nawet do wypadku na skrzyżowaniu Traugutta i Pszowskiej, bo deszcz ograniczał widoczność – wylicza burmistrz.
Burmistrz miasta Marek Hawel zdenerwowanie ludzi rozumie, ale uważa, że poniedziałkowa ulewa była naprawdę wyjątkowo mocna. – Zalane były także inne części miasta, choć nie tak bardzo jak przy ul. Pszowskiej. Doszło nawet do wypadku na skrzyżowaniu Traugutta i Pszowskiej, bo deszcz ograniczał widoczność – wylicza burmistrz.
Trzeba dokończyć tę inwestycję
Gospodarz miasta przyznaje jednak, że być może takich skutków na Pszowskiej by nie było, gdyby ZDW inwestycję dokończyło. – Pozostało jeszcze do wymiany około 200 metrów starej rury. Zbiera ona wodę nie tylko z Pszowskiej, ale także z dwóch innych miejsc. Dorabianie studzienek nic by nie dało. Być może jeśli nowa będzie miała większy przekrój to woda znajdzie ujście bez problemu. ZDW zostało o sprawie poinformowane. Odbyła się wizja. Czekamy na jakieś konkrety – mówi Marek Hawel.
Gospodarz miasta przyznaje jednak, że być może takich skutków na Pszowskiej by nie było, gdyby ZDW inwestycję dokończyło. – Pozostało jeszcze do wymiany około 200 metrów starej rury. Zbiera ona wodę nie tylko z Pszowskiej, ale także z dwóch innych miejsc. Dorabianie studzienek nic by nie dało. Być może jeśli nowa będzie miała większy przekrój to woda znajdzie ujście bez problemu. ZDW zostało o sprawie poinformowane. Odbyła się wizja. Czekamy na jakieś konkrety – mówi Marek Hawel.
(j.sp)