Kanalizacją pod ostrzałem
Dlaczego wykonawca zostawia po sobie bałagan? Czy gmina potraktuje nas sprawiedliwie i dopłaci do przyłączy? Takie pytania padały najczęściej podczas spotkania mieszkańców Połomi w sprawie budowy kanalizacji.
Spotkanie z wykonawcami kanalizacji – konsorcjum ZRS Motyczka – Cetus oraz z przedstawicielami firmy nadzoru, odbyło się przy zbiorniku retencyjnym w Połomi. W minioną środę, z samego rana przyszło tutaj wielu oburzonych mieszkańców, którzy zgłaszali swoje pretensje i zastrzeżenia do wykonania kanalizacji na terenie swoich posesji. – Siana nie mogliśmy zebrać, bo firma kopała na łące po kilka razy. Mostek nam rozkopali i nie naprawili, tak jak trzeba – zgłaszali swoje uwagi ludzie. Martwili się też m.in. o odtworzenie kamieni granicznych.
Przekazują skargi
W spotkaniu przy ulicy Centralnej wziął udział także Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. – Podzielam zastrzeżenia mieszkańców. Sposób wykonania wywołuje określone emocje wśród ludzi, czemu wcale się nie dziwię. Powinna być ze strony wykonawcy ekipa porządkująca teren, która zrobi to w sposób solidny – mówił wójt Grzegoszczyk. Dodał jednak, że obecnej sytuacji nie sprzyja pogoda. – Jest to teren zalewowy, grząski. Z doświadczeń z Mszany, gdzie była wcześniej robiona kanalizacja, pamiętam, że w podobnych warunkach studzienki gniotło, jakby były z papieru wykonane. Myślę, że należałoby je obudowywać metalem albo betonem, żeby je wzmocnić – mówił wójt. Poinformował, że gmina za każdym razem interweniuje bezpośrednio u inwestora, którym jest Jastrzębski Zakład Wodociągów i Kanalizacji. – Przekazujemy im wszystkie skargi, które wcześniej już parę odebraliśmy. To było pierwsze takie duże spotkanie – dodał Jerzy Grzegoszczyk.
W spotkaniu przy ulicy Centralnej wziął udział także Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. – Podzielam zastrzeżenia mieszkańców. Sposób wykonania wywołuje określone emocje wśród ludzi, czemu wcale się nie dziwię. Powinna być ze strony wykonawcy ekipa porządkująca teren, która zrobi to w sposób solidny – mówił wójt Grzegoszczyk. Dodał jednak, że obecnej sytuacji nie sprzyja pogoda. – Jest to teren zalewowy, grząski. Z doświadczeń z Mszany, gdzie była wcześniej robiona kanalizacja, pamiętam, że w podobnych warunkach studzienki gniotło, jakby były z papieru wykonane. Myślę, że należałoby je obudowywać metalem albo betonem, żeby je wzmocnić – mówił wójt. Poinformował, że gmina za każdym razem interweniuje bezpośrednio u inwestora, którym jest Jastrzębski Zakład Wodociągów i Kanalizacji. – Przekazujemy im wszystkie skargi, które wcześniej już parę odebraliśmy. To było pierwsze takie duże spotkanie – dodał Jerzy Grzegoszczyk.
Ma być sprawiedliwie
Mieszkańcy Połomi pytali też o sposób dofinansowania do przyłączy domów. – W Mszanie wszystko poszło sprawnie. Ludzie nie musieli się martwić o pieniądze. A co z nami? Czy zostaniemy potraktowani sprawiedliwie? – niepokoili się ludzie.
Mieszkańcy Połomi pytali też o sposób dofinansowania do przyłączy domów. – W Mszanie wszystko poszło sprawnie. Ludzie nie musieli się martwić o pieniądze. A co z nami? Czy zostaniemy potraktowani sprawiedliwie? – niepokoili się ludzie.
Wójt zapewnił, że gmina pomoże wszystkim. Wspomniał, że Rada Gminy przyjęła regulamin dofinansowania do przyłączy kanalizacyjnych. – Póki co przewidujemy, że dotacja do jednego przyłącza będzie mogła wynieść 2 tys. zł. Z tym, że jeden mieszkaniec ma 3 metry odległości, a inny 50 metrów. Jeśli tych długich przyłączy będzie dużo, to być może trzeba będzie zmienić regulamin i zwiększyć dotacje – zastanawiał się wójt.
W Mszanie mieli łatwiej
Dodał, że w Mszanie było inaczej, ponieważ w realizację inwestycji nie był zaangażowany Fundusz Spójności, jak to ma miejsce w Połomi i w Gogołowej. – W Mszanie była spisywana umowa cywilno–prawna. Mieszkaniec wpłacał 950 zł i ekipa, która wykonywała kanalizację przyłączała go. Jeśli koszt przekraczał 950 zł, to resztę pokrywała gmina. W Połomi i w Gogołowej na przeszkodzie stoi Fundusz Spójności, który nie przewiduje takiego rozwiązania. Zdaję sobie sprawę z tego, że byłoby to dla ludzi niesprawiedliwe, dlatego też gmina będzie starała się maksymalnie pomóc – zapewniał wójt.
Budowa kanalizacji w Połomi i w Gogołowej zakończy się w lipcu. Po oddaniu jej do użytku mieszkańcy będą mieli maksymalnie 2 lata na przyłączenie swoich domów. Do przyłączenia w obu miejscowościach jest ponad 600 domów.
Agata Poloczek, koordynator projektu z ramienia Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji
Przy realizacji tak dużego kontraktu, jakim jest budowa około 40 km sieci kanalizacyjnej w Połomi i Gogołowej, ta liczba skarg, którą otrzymaliśmy, jest naprawdę znikoma. Mieszkańcy zgłosili nam w sumie cztery skargi, którymi od razu się zajęliśmy. Staramy się na bieżąco usuwać wszelkie utrudnienia, ale przy tej pogodzie naprawdę nie jest to łatwe, bo teren jest podmokły i grząski. Mogę zapewnić, że do końca lipca, czyli do chwili zakończenia tej potężnej inwestycji, wszystko zostanie naprawione.
Przy realizacji tak dużego kontraktu, jakim jest budowa około 40 km sieci kanalizacyjnej w Połomi i Gogołowej, ta liczba skarg, którą otrzymaliśmy, jest naprawdę znikoma. Mieszkańcy zgłosili nam w sumie cztery skargi, którymi od razu się zajęliśmy. Staramy się na bieżąco usuwać wszelkie utrudnienia, ale przy tej pogodzie naprawdę nie jest to łatwe, bo teren jest podmokły i grząski. Mogę zapewnić, że do końca lipca, czyli do chwili zakończenia tej potężnej inwestycji, wszystko zostanie naprawione.
Iza Salamon