Duży urząd dużo kosztuje?
Sprawą wysokich kosztów utrzymania budynku urzędu gminy w Mszanie zajmie się teraz komisja budżetowa i rewizyjna.
Jaki był odzew na nasz artykuł o wysokich kosztach utrzymania budynku Urzędu Gminy w Mszanie? Wójt Jerzy Grzegoszczyk zareagował oburzeniem posądzając dziennikarza o celową manipulację i niesprawiedliwe porównanie z urzędami z innych gmin, skoro mszański jest znacznie większy i mieści się w nim nie tylko urząd. O ile jednak mniej dziwi spontaniczna samoobrona wójta, o tyle dziwne wydaje się być zachowanie radnych na sesji w minionym tygodniu.
Radni siedzą cicho
Nikt z radnych nie zapytał wójta o to, czy wszystkie pomieszczenia w dużym obiekcie są ekonomicznie wykorzystane, czy któreś nie świecą pustkami, czy nie są ogrzewane puste przestrzenie i czy może warto zastanowić się nad modernizacją obiektu, która sprzyjałaby oszczędności. Nikt nie postawił też pytania, czy urzędnicy są skrupulatnie rozliczani z prywatnych rozmów, tak jak to ma miejsce w innych urzędach (przypomnijmy, że rachunki telefoniczne za cały rok wyniosły w Mszanie około 36 tys. zł), a chodzi przecież o rozliczenie z wydatkowania publicznych pieniędzy. – Przejechaliśmy się na służbowych komórkach, gdyż oferta, którą przyjęliśmy, na początku wydawała się atrakcyjna, ale potem okazała się niekorzystna. Z tym że już ją zmieniliśmy, więc rachunki powinny być znacznie mniejsze – wyjaśnił wicewójt Janusz Wita.
Nikt z radnych nie zapytał wójta o to, czy wszystkie pomieszczenia w dużym obiekcie są ekonomicznie wykorzystane, czy któreś nie świecą pustkami, czy nie są ogrzewane puste przestrzenie i czy może warto zastanowić się nad modernizacją obiektu, która sprzyjałaby oszczędności. Nikt nie postawił też pytania, czy urzędnicy są skrupulatnie rozliczani z prywatnych rozmów, tak jak to ma miejsce w innych urzędach (przypomnijmy, że rachunki telefoniczne za cały rok wyniosły w Mszanie około 36 tys. zł), a chodzi przecież o rozliczenie z wydatkowania publicznych pieniędzy. – Przejechaliśmy się na służbowych komórkach, gdyż oferta, którą przyjęliśmy, na początku wydawała się atrakcyjna, ale potem okazała się niekorzystna. Z tym że już ją zmieniliśmy, więc rachunki powinny być znacznie mniejsze – wyjaśnił wicewójt Janusz Wita.
Nie wiadomo jednak, na jakich zasadach urzędnicy rozliczają się z prywatnych rozmów. W urzędzie nie ma określonych zasad. – Normalne życie wymaga przecież, żeby zadzwonić do rodziny. Jeśli z bilingów wynika, że rozmowy te były dłuższe, wówczas pracownik musi za nie płacić – dodaje zastępca wójta. Przypomnijmy, że w wielu innych miastach czy gminach za każdą prywatną rozmowę urzędnicy płacą z własnej kieszeni. Jest tak na przykład w Wodzisławiu.
Na nowy kocioł nie ma pieniędzy
Co do kosztownego ogrzewania szkół (za gazowe ogrzewanie Szkoły Podstawowej w Połomi gmina płaci 104 tys. zł na rok), okazuje się, że nie wszyscy radni orientują się, czy szkołę ogrzewa stary czy też nowy kocioł. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, w 2004 roku był przeprowadzany audyt energetyczny m.in. w połomskiej podstawówce. – Wynika z niego, że gdybyśmy wymienili kocioł na bardziej nowoczesny, to byłoby oszczędniej – mówi Janusz Wita. Gmina na wymianę nie ma jednak pieniędzy.
Co do kosztownego ogrzewania szkół (za gazowe ogrzewanie Szkoły Podstawowej w Połomi gmina płaci 104 tys. zł na rok), okazuje się, że nie wszyscy radni orientują się, czy szkołę ogrzewa stary czy też nowy kocioł. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, w 2004 roku był przeprowadzany audyt energetyczny m.in. w połomskiej podstawówce. – Wynika z niego, że gdybyśmy wymienili kocioł na bardziej nowoczesny, to byłoby oszczędniej – mówi Janusz Wita. Gmina na wymianę nie ma jednak pieniędzy.
Obecnie sprawą kosztów utrzymania budynków gminnych zajmą się komisja budżetowa oraz komisja rewizyjna.
Iza Salamon