Potworny bałagan u sąsiada to nie problem urzędników?
Jerzy Bujok swoją działkę przy ul. Wiejskiej utrzymuje w doskonałym stanie. Niestety musi zmagać się z uciążliwymsąsiedztwem. Tuż za płotem, na sąsiedniej działce znajdują się wysokie na kilka metrów chaszcze. – Właścicieli tej działki jest kilku i żaden nie jest zainteresowany odpowiedzialnością za jej stan. Efekt jest taki, że od czterech lat rosną tam chwasty. Wszystko to pyli na moje pola. Na odchwaszczanie upraw wydałem już majątek. Poza tym jest tam bardzo niebezpiecznie. Znajdują się tam pozostałości starego domu, a poza tym pełno tu kun, lisów i szczurów – denerwuje się mężczyzna. Ubolewa, że nie może liczyć na pomoc urzędników.
To nie nasze, więc nic zrobić nie możemy
– Zwracaliśmy się do właścicieli tej działki o to, by zrobili na niej porządek. To nie nasza własność i możemy tylko prosić właścicieli o zrobienie z nią porządku – wyjaśnia Piotr Oślizło, wójt Gorzyc. – W sprawie pozostałości budowlanych interweniowaliśmy u Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Z tego co mi wiadomo, PINB budynek zburzył, by nie stwarzał on zagrożenia. Pozostały tam tylko gruzy – mówi włodarz Gorzyc. Gmina sprzątać ich jednak nie zamierza bo tłumaczy się kosztami. A co z ustawowym zadaniem, jakim jest utrzymanie ładu i porządku na terenie gminy? – Takich ugorów w gminie mamy sporo. Gdybyśmy wszystkie mieli sprzątać, to strasznie dużo by to kosztowało – odpowiada wójt.
Drzewo u sąsiada wytnij sobie sam
Również kosztami wójt tłumaczy opieszałość gminy w zrobieniu porządku ze starym dębem, który według Bujoków zagraża ich posesji. Drzewo rośnie na wspomnianej działce. Już kilka razy jego gałęzie podczas większych porywów wiatru spadały na posesję Bujoków. Dlatego pan Jerzy zwrócił się do gminy, by ta przycięła kilka gałęzi. Po jakimś czasie przyjechała straż i ścięła jedną z nich. – Inne, które nam zagrażają zostawili, dlatego interweniowałem w gminie o ponowne obcięcie. I proszę sobie wyobrazić, dostałem odpowiedź, że mam przyciąć to drzewo we własnym zakresie – nie kryje oburzenia pan Jerzy. Wójt uważa, że drzewo zostało wystarczająco przycięte. Po raz drugi gmina strażaków na Wiejską nie pośle. Woli poczekać, aż sprawa rozwiąże się sama. – Otrzymaliśmy zapewnienie, że we wrześniu ma się odbyć rozprawa ustalająca kto zostanie właścicielem tego gruntu. Wtedy będzie już łatwiej o wyegzekwowanie porządku w tym miejscu – wyjaśnia Piotr Oślizło.
Artur Marcisz