Ludzie dusili się z obrzydzenia
Dwa tygodnie temu mieszkańców Pszowa na równe nogi postawił koszmarny smród dochodzący z pobliskich pól. Lokatorzy z bloków na osiedlu Tytki zaalarmowali urząd miasta, wezwali policję. – Tego się nie dało wytrzymać! Śmierdziało nawet w centrum miasta, ludzie chodzili po sklepach, robili zakupy i dusili się z obrzydzenia – relacjonował zdenerwowany Joachim Basista z Pszowa. – Z tego smrodu potwornie rozbolała mnie głowa, przeleżałam cały dzień – skarży się Stefania Kołodziej, również z osiedla Tytki. Na ból głowy narzekali także inni mieszkańcy.
Nie zostawimy ludzi samych
Fetor wydzielały osady z oczyszczalni ścieków wywiezione na pola sąsiadujące z osiedlem Tytki. Pola te należą do Agencji Rolnej Skarbu Państwa, a dzierżawi je rolnik indywidualny. – Mimo że rolnik nie musiał mieć od nas zgody na wywóz takiego nawozu, skontaktowaliśmy się z nim. Wystosowaliśmy do niego pismo i wszczęliśmy postępowanie administracyjne – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa. – Urząd nie ma z tym nic wspólnego, jednak nie możemy zostawić mieszkańców z takim problemem samych, tym bardziej, że w tej sytuacji nie mogą liczyć ani na pomoc sanepidu, ani policji – dodaje burmistrz.
Osad leżał i śmierdział
Już pierwsza wizja lokalna wykazała, że cuchnące osady znajdują się w przepisowej odległości od mieszkań, zostały jednak prawdopodobnie przywiezione zbyt wilgotne i leżały za długo nie zaorane. Stąd ten smród. – Ten sam rolnik nawozi te pola już kolejny raz, w minionym roku osad był jednak suchy i nie aż tak uciążliwy dla mieszkańców – mówi burmistrz Pszowa.
Zbadają, co tak cuchnie
Mimo przepisowych zaleceń, żeby osad zaorać „niezwłocznie”, w Pszowie cuchnące kupy nawozu leżały kilka dni. – Poszliśmy tam razem z burmistrzem. Aż nam nosy zatykało! A w mieszkaniu tak śmierdziało, że okna nie można było otworzyć – wspomina Joachim Basista. Urząd Miasta w Pszowie podjął decyzję, że 4 września w obecności rolnika dzierżawiącego pole i za jego zgodą, pobierze próbki osadu do zbadania. – Jeśli jednak rolnik nie wyrazi zgody, nie wykluczamy, że zwrócimy się do policji o przygotowanie nakazu – zaznacza Tomasz Dzierżawa, zastępca burmistrza Pszowa.
Iza Salamon