Powracają żale o miejskie dotacje
Można powiedzieć, że temat powrócił jak bumerang. Już pod koniec ubiegłego roku wśród przedstawicieli wodzisławskich klubów i stowarzyszeń podnosiły się głosy, że środki zostały niesprawiedliwie rozdzielone. W Wichrze sytuacja jest faktycznie niewesoła. Klub, choć prowadzi kilka sekcji i skupia ponad 150 osób w różnym wieku i z różnych części miasta, ledwo wiąże koniec z końcem.
– Bez wsparcia nie damy rady. Zostaliśmy zostawieni sami sobie. Władze chyba zapominają, że pracujemy tutaj społecznie i próbujemy stworzyć alternatywę zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy nie mają gdzie spędzać wolnego czasu – mówi rozżalony Jerzy Karp z zarządu KS Wicher Wilchwy.
Nawet krzesła przynieśli
Trudno nie przyznać mu racji. W Wichrze są sekcje piłkarskie, które mają niezłe wyniki, sekcja tenisa stołowego, judo, szachów, rozpoczyna działalność sekcja pięściarska. Z budynku, który przekazało klubowi miasto, korzystają panie z Klubu Gospodyń Wiejskich.
– I wstyd po prostu, bo nie ma tutaj nawet na czym i przy czym usiąść. Dostaliśmy w dzierżawę budynek, za co oczywiście jesteśmy wdzięczni, ale bez wyposażenia. Meble, które tutaj są, przynieśli mieszkańcy dzielnicy. Brakuje krzeseł, stolików. Jak w takich warunkach organizować choćby turnieje szachowe? – dodaje Jerzy Karp.
Działacze nie mogą przeboleć, że na realizację tegorocznych przedsięwzięć dostali tylko 27 tys. zł. Urzędnicy zasłaniają się regulaminem konkursu ofert na zadania publiczne w zakresie upowszechniania kultury fizycznej, sportu, ochrony i promocji zdrowia.
– Kluby lub stowarzyszenia starają się o dotację na konkretne zadanie. Wcześniej prowadzone są szkolenia, aby każdy wiedział co jest kosztem kwalifikowanym a co nie jest i na co mogą się konkretnie starać a na co nie – tłumaczy Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu.
Mogło być więcej
Wicher Wilchwy starał się o pieniądze na trzy zadania. Dwa uzyskały aprobatę, jedno nie. Klub dostał 25 tys. zł na organizację imprez sportowych dla dzieci i młodzieży i 2 tys. zł na upowszechnianie kultury fizycznej z uwzględnieniem osób powyżej 50. roku życia. Odrzucono program na letni wypoczynek dla dzieci zagrożonych patologiami ze szczególnym uwzględnieniem dzieci z rodzin z problemami alkoholowymi.
– Klub dostał odmowę, bo nie było to zgodne z jego statutem. Poza tym były jeszcze inne działania, na które Wicher mógł składać wnioski. Wtedy pula byłaby wyższa – mówi rzeczniczka.
Nikogo nie faworyzują
Programy Wichra zostały wysoko ocenione. Dlatego dziwi, ze np. LKS Zawada, który miał zaledwie dwa punkty więcej, a jego wniosek nie był wcale bardziej szczegółowy od wniosku złożonego przez klub z Wilchw otrzymał o wiele więcej dofinansowania, bo aż 49 tys. zł.
– Zawada wnioskowała o pieniądze na cztery grupy, a Wicher tylko na dwie. Stąd ta różnica – tłumaczy Barbara Chrobok.
Wicher nie ma także co liczyć na szczególne traktowanie ze strony miasta, choć urzędnicy doceniają pracę społeczników i podkreślają, że nikogo nie faworyzują.
– Powszechnie wiadomo, że organizacje pozarządowe borykają się z problemami finansowymi. Wspomagamy wszystkie kluby w ramach naszych możliwości finansowych. W przypadku Wichra utrzymujemy bazę sportową, zapewniamy środki pod dotację. Poza tym jest naprawdę dużo możliwości pozyskiwania środków z innych źródeł. Pracownik urzędu pomoże przejść przez kwestie formalne, ale pomysł musi wyjść od klubu – kwituje rzeczniczka.
(j.sp)