Sprawdź czy nie przepłacasz w aptece – porównanie cen
Publikujemy listę blisko 40 najpopularniejszych leków i ich ceny obowiązujące w pięciu miastach – Wodzisławiu, Rybniku, Jastrzębiu Zdroju, Raciborzu i Żorach. Podajemy także czeskie ceny leków, o ile u naszych południowych sąsiadów występują one pod tą samą nazwą.
Skąd różnice w cenach leków refundowanych?
O ile w kategorii leków pełnopłatnych sprawa jest oczywista, o tyle ceny leków refundowanych mogą budzić zdziwienie, a zwłaszcza niezrozumienie. Skąd więc wartość, którą należy zapłacić w aptece?
Zawiłe wyliczenia
W przypadku leków refundowanych, na odpłatność pacjenta ma wpływ urzędowa cena detaliczna i limit refundowany ustalany dla każdego leku przez Rozporządzenie Ministra Zdrowia. Załóżmy, że urzędowa cena detaliczna leku wynosi 45 zł a limit refundacji 30 zł i pacjent posiada receptę, która upoważnia go do 30% refundacji (może być także refundacja 50% lub ryczałt 3,20 zł – o czym poniżej). W tej sytuacji refundacja 30% wyliczana jest od limitu, a nie od całej wartości leku, więc pacjent płaci 30% z 30- złotowego limitu, daje to 9 zł. Do tego musimy doliczyć różnicę pomiędzy ceną detaliczną, a wartością limitu, 45 zł – 30 zł daje nam 15 zł. Ostatecznie klient powinien zapłacić za lek 24 zł (9+15). Na tym jednak nie koniec. Dopiero teraz pole do popisu mają aptekarze, którzy cenę mogą jeszcze obniżyć, przez co przy aptekarskich kasach występują różnice. Lek może kosztować na przykład nie 24 zł, a 15 zł. Czy to się sprzedawcom opłaca? Oczywiście. Jeśli apteka znajduje się dużym mieście i ma wielu klientów, zamawia więcej leków, a więc ma szansę na rabaty u producentów i w hurtowniach. Załóżmy, że w naszym przypadku producent udzielił 20% rabatu z tytułu zakup większej liczby opakowań tego leku (np. pakiet 100 opakowań) i wtedy lek może kosztować mniej, nie 45 zł a na przykład 36 zł (urzędowa cena detaliczna jest ceną maksymalną, może być obniżona, nigdy podwyższona). Wtedy w tej samej aptece pacjent zapłaci nie 24, a 15 zł (9 + 6 – różnica pomiędzy ceną detaliczną a limitem jest mniejsza). Zysk ze sprzedaży jest w dalszym ciągu.
Ryczałt
Nie możemy pominąć ryczałtu, który występuje obok procentowych refundacji i wynosi 3,20 zł od limitu w przypadku wszystkich leków sprzedawanych z odpłatnością na ryczałt. Nie ma tutaj znaczenia wysokość owego limitu. Pacjent zawsze płaci 3,20 zł. Dobrym przykładem dla zobrazowania tej sytuacji jest insulina np. Mixtard. Jej urzędowa cena detaliczna wynosi 116,46 zł a limit to 100,49 zł. Insulina sprzedawana jest na ryczałt, więc pacjent płaci zaledwie 3,20 zł ze 100,49 zł limitu. Zostaje jeszcze do zapłaty różnica pomiędzy limitem, a urzędową ceną detaliczną, czyli 15,97 zł (116,46 – 100,49). Ostateczna cena wyliczona według obowiązujących zasad to 19,17 zł (15,97 zł + 3,20 zł – ryczałt). Dlaczego więc cena insuliny w wielu aptekach wynosi ok. 3 zł? Przecież mimo hurtowych rabatów, gdy urzędowa cena zakupu wynosi 104,46 zł nie może być mowy o zysku aptekarzy.
Poniżej ceny zakupu
Odpowiedź wydaje się banalna. Insulina sprzedawana jest poniżej ceny zakupu. Jak to możliwe, skoro stosowanie cen dumpingowych jest zabronione? Okazuje się, że nie, insulina jest sprzedawana faktycznie poniżej ceny zakupu w tak zwanej cenie promocyjnej ale pozostałe leki tego pacjenta sprzedawane są z zyskiem, a cała transakcja pozwala osiągnąć zysk na plusie (gdyż na recepcie można zapisać więcej niż jeden lek – do pięciu). Insulina jest na tyle popularnym lekiem, że opłaci się aptekarzom sprzedawać ją ze stratą. Odbijają sobie na innych lekach kupowanych przez diabetyków niejako przy okazji.
(red)
Co to są zamienniki?
Zamienniki to leki, które są dokładnym odpowiednikiem produktu wymienionego w wykazach, zamieszczonych w rozporządzeniach Ministra Zdrowia (pod względem substancji czynnej, drogi podania i dawki). Wielkość opakowania jest identyczna jak leku z wykazu.
Sonda: Zapytaliśmy naszych czytelników ile średnio wydają w miesiącu na leki i czy szukają najtańszych aptek
Teresa Kuczera
Leczę się na cukrzycę i przewlekłą astmę. Leki na te choroby są refundowane i wydawane na receptę. Nie mieszkam w centrum Rybnika, ale wiem, że najtaniej jest w aptekach w centrum, choć i tam ceny są zróżnicowane. Ja kupuję lekarstwa u nas na osiedlu i na leki wydaję ok. 80 zł miesięcznie. Uważam, że to nienormalne, aby ten sam lek miał różne ceny.
Dorota Groworek
Do aptek zaglądam rzadko, ale jeśli już coś kupuję, to są to leki przeciwbólowe oraz leki na przeziębienie bez recepty. Lekarstwa kosztują mnie miesięcznie ok. 30 zł, w zależności od tego, czy czuję się dobrze, czy nie. Muszę przyznać, że ceny tego samego leku są często inne, nawet w aptekach oddalonych od siebie o parę kroków. Czasem są to różnice sięgające nawet kilku złotych, a tak nie powinno być.
Hildegarda Konopka
Po moje lekarstwa jeżdżę do centrum Rybnika, bo tam jest najtaniej. Mieszkam w Gminie Gaszowice i muszę powiedzieć, że na leki wydaję w centrum około 165 zł. Dla porównania na obrzeżach Rybnika wydaję około 60 zł więcej, a to dużo. Kupuję zarówno leki refundowane w całości, jak i leki na receptę pełnopłatne. Mam problemy z kręgosłupem i tarczycą, ale najdroższe dla mnie są leki na problemy z oczami.
Marta Masny
Leki kupuję regularnie, w każdym miesiącu. Mam swoją wybraną aptekę, do której zazwyczaj chodzę. W innych jest znacznie drożej. Nie kupuję dużo leków, ale zawsze warto zaoszczędzić, bo niektóre leki kosztują nawet 10 zł więcej w innych miejscach. W ogóle ceny różnią się znacznie w inny miastach, wiem, bo czasami zdarzy się, że kupię gdzieś indziej. Zazwyczaj kupuję leki nierefundowane.
Łukasz Duda
Mieszkam w Mysłowicach wraz z żoną Martą, która pochodzi z Rybnika. Za każdym razem, kiedy małżonka jedzie odwiedzić rodzinę, robi przy okazji zakupy w aptece w centrum miasta. Mówi, że jest dużo taniej niż u nas w GOP-ie. 5 miesięcy temu urodziła nam się córeczka, w związku z czym musieliśmy często odwiedzać apteki. Przy takiej emulsji do kąpieli czy witaminkach dla karmiącej żony jest przynajmniej 5 zł różnicy.
Mirela Matuszek
Dosyć często kupuję leki. Zawsze zwracam uwagę na cenę i wybieram tę najtańszą. Najlepsze ceny są w centrum miasta. Z tego co zauważyłam, drożej też jest w innych miastach. Nie wiem, ile dokładnie wydaję na miesiąc na leki, każdy miesiąc jest inny. Czasami kupuję w aptece niedaleko osiedla, na którym mieszkam, ale tylko wtedy, gdy brakuje czasu, żeby podjechać do apteki w centrum miasta.
Jak obniżyć ceny leków refundowanych?
To pytanie zadaliśmy Stanisławowi Piechuli, prezesowi Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej. Jego zdaniem, od lat trwa jałowa dyskusja na ten temat, jednak kolejne rządy nie traktują sprawy poważnie. Twierdzi, że leki mogą być tańsze a obniżka cen powinna nastąpić po przeprowadzeniu kilku działań.
Prosty system mile widziany
Po pierwsze jego zdaniem konieczne jest powstanie zespołu specjalistów, decydujących o liście leków refundowanych, a w tym negocjujących ceny i wybierających najlepsze i najbardziej opłacalne do refundacji leki. Ponadto powinno się wprowadzić prosty i jasny system refundacyjny, który dopuszczałby do refundacji tylko najtańsze odpowiedniki leków i wymuszał ponoszenie pewnej odpłatności od pacjenta (np. stałe ceny leków zapobiegające robieniu zapasów i marnowaniu leków).
Poproś o najtańszy zamiennik
– Należy także położyć zdecydowany nacisk na leczenie najtańszymi odpowiednikami leków. – Tak jak w polskich szpitalach, gdzie liczy się każdy grosz i przetargi ustawia się na najtańsze odpowiedniki – twierdzi Piechula. Ważne jego zdaniem, by lekarze przepisywali leki używając nazw międzynarodowych a nie firmowych, co zlikwiduje korumpowanie lekarzy przez firmy farmaceutyczne. Aptekarze z kolei powinni wydawać najtańsze odpowiedniki.
– Wszelkie dotychczasowe działania kolejnych rządów i Ministerstwa Zdrowia to były jedynie pozory. Ministerstwo nigdy nie reprezentowało w pełni interesów pacjentów. Prawie zawsze było to ministerstwo lekarzy broniące zdecydowanie interesów tej grupy zawodowej – twierdzi prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej.
(red)