Gosław utrzymał lidera, Połomia odpada z walki o mistrzostwo
Drużyny ligi okręgowej wznowiły rozgrywki
Naprzód Syrynia – Baterex Nędza 2:2Bramki dla Naprzodu: Roman Kowalczyk – 2
Do przerwy wydawało się, że Syrynia nie zdobędzie u siebie nawet punktu, bo to goście grali lepiej i po 45 minutach gry prowadzili 2:0. W czasie przerwy trener gospodarzy dokonał dwóch zmian i w drugiej połowie miejscowi kibice oglądali odmienioną grę Naprzodu. W efekcie walcząca o awans Nędza, dość niespodziewanie straciła ważne punkty. – Pierwszą połowę zagraliśmy beznadziejnie. Na szczęście pomogła nam burza w szatni, jaką zrobiliśmy sobie w przerwie. Z punktu jestem zadowolony, bo dla mnie Nędza to kandydat numer 1 do awansu – powiedział Roman Zieliński, trener Naprzodu.
Jedność Jejkowice – Górnik Radlin 2:2
Bramki dla Górnika: Dariusz Tront, Marcin Ćwikliński
Drużyna gości nie była w tym meczu faworytem, więc nastawiła się typowo na grę z kontry. Pomysł nowego trenera Górnika Dawida Dylicha okazał się skuteczny. Radlinianie dwukrotnie przeprowadzili skuteczne kontry, po których wychodzili na prowadzenie. Gospodarze za każdy razem potrafili jednak odpowiedzieć. – Mimo to punkt zdobyty w Jejkowicach uważam za sukces – mówi Dawid Dylich, trener gości.
Silesia Lubomia – Czarni Gorzyc 1:2
Bramka dla Silesii: Andrzej Krupa
Bramki dla Czarnych: Dawid Widenka, Marek Kołek
– Lepsze wrażenie sprawiała drużyna gospodarzy, ale miała spore problemy ze skutecznym wykańczaniem akcji. Więcej zimnej krwi pod bramką rywali potrafili zachować goście i to oni dość niespodziewanie zgarnęli w Lubomi komplet punktów. – Nastawiliśmy się na kontry. Ta taktyka przyniosła nam sukces. Z dobrej strony pokazał się nasz bramkarz, który w końcówce uratował nas kilka razy przed stratą bramki – powiedział Tomasz Cielusek, trener Czarnych. – Przeciwnik zrobił trzy akcje, ale nasze błędy spowodowały, że zdobył dwa gole. Mieliśmy sporo sytuacji bramkowych, ale zawiodła skuteczność – kręcił głową Bolesław Buchalik, trener gospodarzy.
LKS Krzyżanowice – Pł. Połomia 2:1
Bramka dla Płomienia: Marcin Ośliźlok (k)
Wymieniana w gronie faworytów do walki o awans Połomia przegrała w Krzyżanowicach. Trener gości nie robił z tego faktu wielkiej tragedii. – Mamy słabszą drużynę niż jesienią. Opuściło nad dwóch graczy podstawowego składu Kula i Dziadek, do tego kontuzję leczy Kusztal i w tym momencie na awans już nie mamy co liczyć. Przegranej oczywiście szkoda tym bardziej, że decydującego gola straciliśmy już w doliczonym czasie gry, po – moim zdaniem – problematycznym rzucie karnym – powiedział Jerzy Wolny, trener Płomienia.
Gwiazda Skrzyszów – Rymer Rybnik 0:2
W meczu, z aspirującym do awansu Rymerem Gwiazda pokazała się z dobrej strony, ale nie wystarczyło to na zdobycie chociażby punktu. Gospodarze tracili bramki po błędach, które zdaniem trenera tej drużyny nie powinny się im przydarzyć. – Szkoda tego meczu, bo graliśmy całkiem przyzwoite zawody. Moja drużyna lepiej operowała piłką, ale zabrakło nam siły rażenia. Do tego doszły fatalne błędy i stąd taki a nie inny wynik – skomentował Dariusz Owczarczyk, trener Gwiazdy.
Gosław – Naprzód Czyżowice 1:0
Bramka dla Gosława: Michał Bober
Małe derby pomiędzy sąsiadami zza miedzy zakończyły się zwycięstwem lidera, który jednak nie miał łatwej przeprawy z broniącymi się przed spadkiem Czyżowicami. – To był typowy mecz walki, w którym obie drużyny nie zaprezentowały wielkiego futbolu. Byliśmy jednak o tę jedną bramkę lepsi – podsumował spotkanie Piotr Sowisz, trener Gosława. Gola na wagę trzech ważnych punktów zdobył Bober, który jeszcze niedawno zawodnik II–ligowego Ruchu Radzionków. To jedno z trzech wzmocnień Gosława. – Z pewnością mamy potencjał, by powalczyć o awans. Zresztą taki został postawiony tej drużynie cel – mówi Sowisz.
Naprzód Rydułtowy – Borowik Szczejkowice 2:1
Bramki dla Naprzodu: Grzegorz Brzóska (k), Łukasz Brzóska
Dość nieoczekiwanie prowadzenie w tym meczu pierwsi objęli goście. – Był to dla nas ciężki mecz, bo rywale pokazali się naprawdę z dobrej strony. To był zupełnie inny mecz niż jesienią, gdzie dość łatwo poradziliśmy sobie z rywalem – mówi Antoni Piła, prezes Naprzodu. Wyrównanie padło po rzucie karnym, którego pewnym egzekutorem został Grzegorz Brzóska.
(art.)