W zakładzie komunalnym szykują się zmiany
Jelcz na stanie ZGK ma nadkola zrobione ze znaków drogowych, a dach kryty… papą. Ponadto pali 50 litrów na 100 km.
Obraz nędzy i rozpaczy przedstawia wysłużony, 32–letni jelcz na stanie Zakładu Gospodarki Komunalnej. Ma nadkola wykonane ze znaków drogowych, dach kryty jest częściowo papą, brakuje do niego części. I pali nawet 50 litrów ropy na 100 km! Norma wynosi 38 litrów na 100 km. Wypunktowała to komisja rewizyjna kontrolująca wyrywkowo ZGK.
Drugie auto za duże
Protokół z kontroli przedstawił Michał Wawrzyniak, przewodniczący komisji rewizyjnej na sesji rady miejskiej 30 marca. Kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości, niemniej wątek jelcza wywołał poruszenie. Zakład ma jeszcze drugiego jelcza, którego jednak nie wykorzystuje zbyt często ze względu na gabaryty. Auto po prostu nie mieści się w wąskich uliczkach. W protokole znalazło się zalecenie, by władze miasta razem z komisjami budżetową i infrastruktury przeanalizowały stan techniczny sprzętu w ZGK.
Szykują się zmiany
Piotr Śmieja, zastępca burmistrza wyjaśnia, że problem dotyczył akcji zima. Jelcz spala tak dużo paliwa w momencie, gdy ma doczepiony pług i wozi ładunek na pace. Drugi jelcz nie wjeżdżał w wąskie uliczki tylko w momencie, gdy też miał zamontowany sprzęt do odśnieżania. – Co nie oznacza, że te ulice nie były odśnieżane. Mamy do tego inne pojazdy, np. traktory – wyjaśnia zastępca.
Przyznaje, że problem jest szerszy niż stan techniczny samochodów. W maju urzędnicy i radni zamierzają dokładnie przeanalizować sytuację w zakładzie. Jednostka wykonuje coraz mniej doraźnych remontów, ubywa jej zleceń. Trzeba będzie znaleźć odpowiedź czy opłaca się w ogóle odnawiać tabor. Być może lepszym rozwiązaniem będzie wynajmowanie sprzętu w ramach potrzeb. Norma spalania 38 litrów na 100 km to też nie jest mało. Dyrektor ZGK dostał polecenie przygotowania do maja propozycji zmian w zakładzie.
(tora)