Pierwsza porażka i oby ostatnia
W Bełchatowie dobiegła końca passa meczów bez porażki Odry Wodzisław pod wodzą Marcina Brosza. Osłabiona brakiem „wykartkowanych” w meczu z Lechem Jacka Kowalczyka, Mauro Cantoro i Marcina Malinowskiego drużyna nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalem. Brak każdego z wymienionych był aż nadto widoczny.
Tym razem Onyszko nie był w stanie pomóc
Napór Bełchatowa, trwający od pierwszych minut przyniósł efekt już w 15 min. Patryk Rachwał uderzył nieczysto zza linii pola karnego, piłka trafiła na 5 metr do Dawida Nowaka, a ten nie miał problemów z pokonanie Arkadiusza Onyszki. Po zdobyciu gola napór GKS nieco zelżał, ale Odra swoją sytuację bramkową miała dopiero pod koniec pierwszej części gry, Bueno nie zdołał w zamieszaniu podbramkowym wpakować piłki do bramki dobrze interweniującego Łukasza Sapeli. Po przerwie obraz gry nie uległ zasadniczej zmianie. Ogromną przewagę w posiadaniu piłki miał GKS, który raz za razem nękał defensywę Odry. W 72 min. było już po meczu. Kolejny raz niepewnie spisała się linia obrony, wykorzystał to Mateusz Cetnarski, który pewnie wjechał między defensorów Odry i z ostrego kąta pokonała Onyszkę. Cztery minuty później wynik podwyższył Nowak, który wykorzystał dobre podanie Cetnarskiego, wyprzedził obrońcę Odry i silnym strzałem zdobył swojego drugiego gola. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Drużyny Brosza nie było stać nawet na honorowego gola.
Trzeba grać dalej
Trener Odry nie robił z porażki tragedii. – Trafiliśmy na dobrze dysponowanego rywala. Takie porażki na pewno bolą, musimy z nich wyciągnąć wnioski, ale liga się dla nas jeszcze nie skończyła – powiedział na pomeczowej konferencji Marcin Brosz. I jak powiedział klasyk lepiej przegrać raz 3:0, niż trzy razy po 1:0. Kolejny mecz Odra rozegra również na wyjeździe, a rywalem będzie spisujący się w tym sezonie fenomenalnie Ruch Chorzów. „Niebiescy” grają w tym roku co najmniej o prawo występu w pucharach europejskich, z kolei Odra nie bardzo może sobie pozwolić na kolejną porażkę. Zapowiada się więc arcyciekawy mecz derbowy.
(art)