Jak oszczędzają urzędnicy
Pół żartem pół serio.
Czwartek 29 kwietnia, sala obrad Urzędu Miasta w Wodzisławiu. Od godz. 9.00 trwa sesja rady miejskiej. Warunki dla przyglądających się decyzjom radnych jak zwykle fatalne. Ciasno i niemiłosiernie ciepło. Słońce doskwiera coraz bardziej, klimatyzator nie działa – zepsuty. O zmianie lokalizacji i tym samym warunków na przyzwoite prezydent i przewodniczący rady mówią od początku kadencji. Niestety zarówno jeden jak i drugi tylko mówią… Obrady trwają. Z minuty na minutę robi się coraz cieplej. Minęła druga godzina obrad...
Janusz Majda, radny: Chciałem zgłosić wniosek formalny.
Lech Litwora, przewodniczący rady: Proszę bardzo, a w jakiej sprawie?
Janusz Majda: Proszę zakręcić kaloryfery, bo są gorące.
Lech Litwora: Nie potrafię tego zrobić, bo nie jestem gospodarzem tego budynku, zawór ciepła jest w piwnicy.
Mieczysław Kieca, prezydent: To ja pójdę do piwnicy (śmiech).
Wojciech Mitko, sekretarz urzędu miasta: Zawór jest już zakręcony, ale grzejniki są żeliwne i długo się wychładzają.
(raj)