Olza i Skrbeńsko biją rywali. Krzyżkowice przegrały w meczu o życie
W A-klasie drużyny z powiatu wodzisławskiego dużo strzelały, ale też niemało bramek traciły.
A–klasa podokręgu Rybnik
Polonia Łaziska – Czarni Przegędza 3:0
Bramki dla Polonii: Paweł Hojka, samobójcza, Krzysztof Bauerek
Bramki dla Polonii: Paweł Hojka, samobójcza, Krzysztof Bauerek
Poloniści kontrolowali przebieg meczu i pewnie wygrali, choć przystąpili do spotkania osłabieni brakiem podstawowych graczy. Wynik otworzył około 20. minuty Paweł Hojka. Przejął podanie partnera, pociągnął z piłką lewą stroną boiska i strzelił z 16 metrów w krótki róg pod poprzeczkę. Bramkarz był bez szans. W 33 minucie padł gol samobójczy. Obrońca Przegędzy niefortunnie interweniował ślizgiem. Zamiast wybić na róg wpakował piłkę do własnej bramki. Na ostatnią bramkę kibice gospodarzy czekali do 75. minuty. Po prostopadłym zagraniu Bauerek wyszedł jeden na jeden z bramkarzem gości, posyłając piłkę w długi róg nie dał mu szans na skuteczną obronę.
Wicher Wilchwy – MKS Radziejów 1:1
Bramka dla Wichra: Krzysztof Piełka
Bramka dla Wichra: Krzysztof Piełka
Podziałem punktów zakończył się pojedynek Wichra Wilchwy z MKS Radziejów. Gospodarze przespali początek meczu. Stracili bramkę w 15 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Z czasem osiągnęli jednak przewagę, czego efektem było wyrównanie w końcówce pierwszej połowy. Bramkę do szatni zdobył Piełka po ładnie rozegranym rzucie rożnym. Druga połowa to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy bardzo chcieli wygrać. Radziejów wyprowadzał bardzo groźne kontry. Wynik jednak nie zmienił się. – Mimo, że mecz był o pietruszkę, to chłopcom chciało się grać. Kibice byli świadkami wymiany ciosów, na boisku wiele się działo, więc na pewno mecz mógł się podobać – ocenia Adrian Konieczny, trener Wichra.
KS Wielopole – Start Mszana 3:2
Bramki dla Startu: Janusz Muszyński, Wojciech Gruszka
Bramki dla Startu: Janusz Muszyński, Wojciech Gruszka
Od początku mecz nie układał się po myśli Startu, który do przerwy przegrywał 1:0. Tuż po zmianie stron gospodarze podwyższyli na 2:0, ale za sprawą Muszyńskiego Mszana szybko zdobyła kontaktowego gola. Kiedy wyrównał Gruszka, wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów. Niestety w samej końcówce meczu błąd popełnił bramkarz Startu Henkel, który złapał piłkę do rąk poza polem karnym. Za to przewinienie gospodarze wykonywali rzut wolny, który zamienili na zwycięską bramkę. – Specjalnością mojej drużyny są straty właśnie takich, głupich i niepotrzebnych bramek. To jakiś znak firmowy Startu. Musimy popracować nad tym by takich błędów unikać – mówi Marian Piechaczek, szkoleniowiec Startu.
LKS Skrbeńsko – Orzeł Palowice – 6:0
Bramki dla Skrbeńska: Jacek Porwoł, Krzysztof Michna – 2, Krzysztof Skóraś, Tomasz Dudeńko – k, Wiesław Herda
Bramki dla Skrbeńska: Jacek Porwoł, Krzysztof Michna – 2, Krzysztof Skóraś, Tomasz Dudeńko – k, Wiesław Herda
To był koncert gry drużyny Skrbeńska. W ciągu zaledwie pół godziny gry gospodarze strzelili bramkę. Drugiej połówki meczu nie było. Na murawę wyszło tylko siedmiu piłkarzy Orła, jeden z nich doznał kontuzji i zszedł. Sędzia więc zakończył pojedynek zaliczając rezultat z pierwszej połowy. Gospodarze rozpoczęli kanonadę w 15. minucie. Piłka wylądowała przy słupku w siatce po strzale lewą nogą Jacka Porwoła. Potem bramki padały raz po raz. Wynik ustalił grający trener Wiesław Herda. Orzeł stworzył jedną sytuację przy stanie 0:6. Gospodarze rozluźnili szeregi, ale bramkarz wyszedł obronną ręką. – Przeciwnik był w rozsypce, szkoda, że nie dograli meczu do końca. My jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi Wiesław Herda, trener Skrbeńska.
Olza Godów – Pierwszy Chwałowice – 5:2
Bramki dla Olzy: Marcin Borek, Krystian Polichowski, Tomasz Stokłosa, Sebastian Borek, Przemysław Wodecki
Olza kontynuuje zwycięski marsz. Wygrana z Pierwszym Chwałowice była piątą z rzędu.
Strzelanie dla Godowa rozpoczął około 20 minuty Marcin Borek. Po indywidualnej akcji pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam. Tuż przed przerwą podwyższył Krystian Polichowski. Uderzył z pierwszej piłki po dośrodkowaniu Przemysława Wodeckiego. – W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Potem trochę stanęliśmy i rywale doszli na 2:2. Była chwila zwątpienia. Chłopcy pospuszczali głowy, ale padły mocne słowa z ławki, które nieco ich pobudziły – mówi Leszek Micał, trener Olzy. W II połowie gola zdobył Tomasz Stokłosa. Po dograniu wzdłuż bramki strzelił niemal do pustej siatki. Wyczyn prawie skopiował Sebastian Borek i było 4:2. Wynik ustalił przed końcowym gwizdkiem Przemysław Wodecki po indywidualnej akcji i błędzie obrony Chwałowic. – Końcówkę mamy super. Niespodziewanie znaleźliśmy się w górnej części tabeli – cieszy się trener Micał.
A–klasa podokręgu Racibórz
Naprzód Krzyżkowice – Strzelec Rzuchów 0:3
W meczu drużyn walczących o utrzymanie zdecydowanie lepsi byli goście, którzy wygrali zupełnie zasłużenie. Do przerwy Krzyżkowice przegrywały 0:1. Po zmianie stron goście podkręcili jeszcze tempo i zdobyli kolejne dwie bramki. Mogli więcej, ale nie wykorzystali rzutu karnego. Po porażce Krzyżkowice spadły na przedostatnie miejsce. Ostatni mecz grali z pewną utrzymania Unią Turza. Jeśli ten mecz uda się wygrać, to być może Naprzód uratuje się przed spadkiem. W innym przypadku degradacja może okazać się nieunikniona.
Rafako Racibórz – Unia Turza – 10:1
Bramka dla Unii: Piotr Stepczuk
Osłabiona i słabo zmotywowana Unia sromotnie poległa na boisku lidera Rafako Racibórz, doznając najdotkliwszej porażki w sezonie i jednej z największych w swojej historii. Z piłkarzy Unii powietrze zeszło po 10 minutach gry, kiedy gospodarze zaaplikowali dwa gole. Do przerwy dołożyli jeszcze trzy. Po przerwie kontynuowali obstrzał. Unia zdobyła honorowego gola przy stanie 0:9. – Przeciwnik obnażył wszystkie nasze bolączki i słabości. Byliśmy też przeciążeni po wygranym 2:0, bardzo ważnym meczu z Tworkowem – podsumowuje Mirosław Karpiuk, trener Unii.
Naprzód Zawada – LKS Brzezie 5:3
Bramki dla Naprzodu: Zbigniew Poloczek. Mirosław Stolorz – 2, Piotr Jęczmionka, Bartosz Byczek–k
W tym meczu było wszystko – dużo bramek, zwroty akcji, czerwone kartki, wielkie emocje. Gospodarze przegrywali 0:1. Wyrównał Zbigniew Poloczek, który głową wykorzystał dośrodkowanie Dąbka. Jeszcze przed przerwą Zawada wyszła na prowadzenie 2:1 – Stolorz strzelił z około 14 metrów przy słupku. Tuż po zmianie stron goście zdołali wyrównać. Na 3:2 dla Naprzodu podniósł Mirosław Stolorz. Nie minęło jednak 5 minut a ponownie wyrównali. Gospodarze grali już w osłabieniu, bo w 55. minucie za drugą żółtą, w efekcie czerwoną kartkę zszedł Mateusz Reś. 20 minut później siły się wyrównały. Czerwony kartonik zobaczył Dariusz Kochanek. Na 4:3 podwyższył rezerwowy Piotr Jęczmionka pięknym strzałem z 25 metrów. Wynik ustalił Bartosz Byczek z karnego podyktowanego za zagranie ręką w polu karnym. – Cały mecz był pod nasze dyktando. Poziom był wysoki jak na A klasę – mówi Robert Tkocz, trener Naprzodu Zawada.
oprac. (tora)