Alpine wraca na autostradę, czyli wielka kompromitacja
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przed 9 miesiącami zerwała z Alpine Bau pierwszy kontrakt, przez co cała inwestycja nabrała potężnego opóźnienia. Wszakże odcinek miał zostać oddany do użytku w sierpniu tego roku. – Nie uważam, że to nasza kompromitacja. Nie mieliśmy innego wyjścia jak zerwanie wówczas kontraktu. Alpine nie wywiązywała się z zapisów umowy, a cała inwestycja była potężnie opóźniona – tłumaczy Marcin Hadaj, rzecznik GDDKiA. Jak dodaje, w nowym przetargu austriacka firma złożyła najkorzystniejszą ofertę i nie było podstaw, by wykluczyć ją z udziału, bądź nie podpisać z nią kontraktu. GDDKiA nie przeszkadzały nawet kiepskie doświadczenia z pierwszej współpracy z Austriakami. Przygotowano szereg zapisów, które mają zagwarantować końcowy sukces. Dlaczego nie było ich w pierwszej umowie?– Podpisali ją nasi poprzednicy, nie my. Była inna ekipa – mówi Hadaj.
Jakie są gwarancje, że ta sama firma teraz wykona zleconą robotę do porządku, skoro wcześniej nie była w stanie tego zrobić?
– W nowej umowie wprowadzono bardzo istotne dla nas zapisy, które przewidują włączenie okresu zimowego do czasu realizacji inwestycji, wprowadzenie godzin pracy od 6.00 do 22.00, rozszerzenie katalogu kar umownych, wprowadzenie codziennych raportów nadzoru przekazywanych do GDDKiA. Ponadto na budowie pojawi się nowy personel – wylicza Hadaj. Dlaczego takich zapisów nie wprowadzono w poprzedniej umowie? – Nie podpisywała jej obecna administracja GDDKiA, a nasi poprzednicy – odpowiada rzecznik.
Oszczędności?
GDDKiA zwraca uwagę na oszczędności, które mają wyniknąć z ponownego zatrudnienia Alpine. – Wartość nowego kontraktu to nieco ponad 555 mln zł. Poprzedni kontrakt z firmą Alpine Bau na realizację tego samego zadania opiewał na prawie 1,1 mld złotych, z czego wykonawcy wypłacono około 370 mln zł. Powtórzenie postępowania i zawarcie nowego, lepszego kontraktu, może zapewnić Skarbowi Państwa oszczędność na poziomie nawet 300 mln zł, wliczając w to nie tylko różnice w kosztach, ale także kary umowne, należne za opóźnienia w poprzedniej umowie – podkreśla GDDKiA.
Urzędnicy z Warszawy zapominają jednak, że na ponad rok zostawili samorządy ze zniszczonymi i rozkopanymi drogami lokalnymi narażając mieszkańców Mszany, Godowa i Gorzyc na niebezpieczeństwo. Były także niedogodności związane z objazdami. – Dla nas najważniejsze, żeby wreszcie ruszyły roboty i jak najszybciej pootwierano zamknięte od ponad 2 lat ulice – mówi Mariusz Adamczyk, wójt Godowa, którego powrót na budowę firmy Alpine cieszy. – Mi się z tą firmą bardzo dobrze współpracowało. Nie rozumiem tylko, po co zrywano kontrakt. Przecież dziś autostrada byłaby już na ukończeniu – dodaje Adamczyk.
Finał w kwietniu
GDDKiA zerwała umowę z Alpine na budowę A1 na odcinku Świerklany – Gorzyczki w grudniu ubiegłego roku. Autostrada była gotowa w raptem 50, a nie w 85 procentach. Nowy harmonogram zakłada ukończenie inwestycji do kwietnia 2012 roku. Według zapewnień inwestora, tego terminu nie opóźni nawet spór sądowy, toczący się obecnie między GDDKiA i Alpine, dotyczący poprzedniego przetargu.
Artur Marcisz