Listy z Wodzisławia, a nie z Godowa – listonosze narzekają
Listy i paczki do domów mieszkańców gminy nie będą już trafiać z Urzędu Pocztowego w Godowie, a bezpośrednio z Wodzisławiu. To niepokoi listonoszy i urzędników z Godowa. Ci pierwsi przyznają, że obawiają się poślizgów w doręczaniu poczty. – Urzędową pocztę mieliśmy rano na biurkach. A teraz pewnie będzie przychodzić po południu – nie kryje obaw Andrzej Adamczyk, zastępca wójta Godowa.
Bez różnicy?
Poczta Polska przekazuje, że nie powinno być powodów do niepokoju. – Reorganizacja dotyczy tylko i wyłącznie służby doręczeń. W żaden sposób nie pogorszy to jakości naszych usług. Listy i przesyłki będą doręczane terminowo – zapewnia Bartłomiej Kierzkowski, regionalny rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Uspokaja także listonoszy. – Myślę, że w dzisiejszych czasach przesunięcie odbioru listów z Godowa do nieodległego przecież Wodzisławia nie jest wielkim problemem – uważa Kierzkowski. Jak dodaje reorganizacja służby doręczeń przeprowadzana jest nie tylko w Godowie, ale również w wielu innych placówkach na terenie kraju. Borykającej się ze sporymi problemami firmie przynosi ona niemałe oszczędności.
Listonosz konwojentem
Listonosze nie ukrywają jednak, że chodzi im również o kwestię bezpieczeństwa. – Do tej pory wszystko przywoził do Godowa konwojowany samochód, teraz sami będziemy musieli wozić paczki i pieniądze z Wodzisławia do swoich rejonów, co narazi nas na dodatkowe niebezpieczeństwo. Nie mówiąc o tym, że nie wszyscy listonosze mają samochody. Część korzysta z motorowerów i rowerów. Jak oni będą po to jeździć? – pyta jeden z listonoszy, prosząc o zachowanie anonimowości.
(art)