Silesia podniosła się z kolan. Czarni bez szans w Jastrzębiu
Silesia Lubomia – Górnik Pszów 4:3
Bramki dla Silesii: Marcin Dzierżęga, Andrzej Krupa, Łukasz Matuszek, Wojciech Matuszek
Bramki dla Górnika: Artur Sobala, Radosław Szpak i Sebastian Mańka (k)
W pierwszej połowie spadkowicz z Pszowa całkowicie zdominował boiskowe wydarzenia potwierdzając swoją przewagę dwoma bramkami. W przerwie w szatni Silesii musiało być gorąco, bo na murawę wybiegła odmieniona drużyna, która doprowadziła do wyrównania. Goście ponownie jednak objęli prowadzenie za sprawą Mańki, który pewnie wykorzystał rzut karny. Prawdziwe kłopoty Górnika zaczęły się od kontuzji stopera tej drużyny, co wykorzystali gospodarze strzelając następne dwa gole. – Moi zawodnicy wyszli na mecz bardzo wystraszeni i w pierwszej połowie rywal to wykorzystał. Na szczęście po przerwie drużyna się zmobilizowała i podjęła walkę – mówi Bolesław Buchalik, trener Silesii. W odmiennym nastroju był opiekun przyjezdnych. – My chyba w dalszym ciągu nie potrafimy się otrząsnąć po spadku z IV ligi. To przekłada się na atmosferę. Do tego w tym meczu ewidentnie podcięła nam skrzydła kontuzja stopera. Chłopcy zwiesili głowy a Silesia strzelała bramki. Inna rzecz, że rywale powbijali nam chyba gole życia – mówi Tomasz Gajewski, trener Górnika.
Baterex Nędza – Naprzód Czyżowice 2:1
Bramka dla Naprzodu: Szymon Weideman
Od momentu kiedy około 60 min. meczu Weideman po ładnej zespołowej akcji wyrównał stan meczu, Naprzód zaczął przeważać, ale gola przesądzającego o zwycięstwie nie potrafił zdobyć. Co więcej w doliczonym czasie gry sam stracił bramkę i remis. W zamieszaniu w polu karnym arbiter główny spotkania dopatrzył się faulu i podyktował „jedenastkę”. Gospodarze pewnie ją wykorzystali, a goście kończyli mecz w osłabieniu, bo czerwoną kartkę za krytykę sędziowskich poczynań otrzymał Buko. – Nie wiem jak nazwać to, co zrobił tym młodym chłopakom, grającym w mojej drużynie arbiter zawodów. Gdzie on widział faul w ostatniej minucie, to naprawdę trudno mi powiedzieć. Sędzia miał zdecydowanie słabszy dzień, tylko nie wiem jak to wytłumaczyć moim zawodnikom – nie kryje zdenerwowania Antoni Jeleń, trener Naprzodu.
GKS 1962 Jastrzębie – Czarni Gorzyce 5:1
Bramka dla Czarnych: Przemysław Pawliczek
Jastrzębsko–wodzisławska hybryda (GKS gra na licencji odkupionej od Gosława) bez problemu pokonała drużynę z Gorzyc, która obawiając się najazdu kibiców z Jastrzębia przeniosła mecz ze swojego obiektu na stadion w Jastrzębiu. – Mamy nadzieję, że wiosną uda się rozegrać rewanż w Gorzycach. To był mecz wyjazdowy i będziemy się starać, by tak to potraktował ŚZPN – wyjaśnia Tomasz Lamczyk, prezes drużyny z Gorzyc. Do przerwy było 3:0, po zmianie stron GKS zaaplikował przyjezdnym kolejne dwa gole. Na 5:0 z karnego trafił obieżyświat Witold Wawrzyczek. – Byliśmy bez szans. Jak dla mnie to GKS jest poza zasięgiem kogokolwiek w tej lidze. Moi chłopcy wyszli na mecz nieco przestraszeni, bo jeszcze przy takiej publice nie grali. Walczyliśmy na tyle na ile nas było stać – mówi Tomasz Cielusek, trener Czarnych. Honorowe trafienie padło po ładnej akcji, wykończonej przez debiutującego w drużynie Czarnych Pawliczka.
Naprzód Syrynia – Jedność Jejkowice 1:2
Bramka dla Naprzodu: Krótki Paweł – k
Do przerwy kibice w Syryni nie obejrzeli bramek. Po zmianie stron na prowadzenie wyszli przyjezdni, ale gospodarze wyrównali za sprawą Krótkiego, który skutecznie wyegzekwował rzut karny. Od 60 min. gospodarze grali w przewadze, bo zawodnik Jedności obejrzał czerwoną kartkę. Gry w przewadze jednego zawodnika Naprzód nie potrafił jednak udokumentować bramką, chociaż dogodnych sytuacji drużynie Romana Zielińskiego nie brakowało. Jakby tego było mało, 5 minut przed końcem gospodarze nadziali się na skuteczną kontrę Jedności, tracąc bramkę na 1:2. – Jestem bardzo zawiedziony tym wynikiem. Zabrakło nam skuteczności i boiskowego cwaniactwa. Naprawdę nie wiem jak mogliśmy ten mecz przegrać – mówił poirytowany Roman Zieliński, trener Naprzodu.
Gwiazda Skrzyszów – Rymer Rybnik 0:1
Do 40 min. Gwiazda dzielnie się broniła. Wtedy jednak doszło do faulu w polu karnym Gwiazdy i sędzia wskazał na jedenastkę. Zawodnik Rymera się nie pomylił i w ten sposób padła jedyna bramka meczu. W drugiej połowie gospodarze dążyli do wyrównania, ale jedynym efektem ich starań były groźne kontrataki wyprowadzane przez drużynę Rymera. Kilka z nich było bliskich powodzenia, ale na posterunku stał dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Gwiazdy.
Płomień Połomia – LKS Krzyżanowice 1:3
Bramka dla Płomienia: Artur Caniboł
Płomień bez szans w starciu z drużyną Krzyżanowic, prowadzoną przez byłego piłkarza Odry Wodzisław Pawła Sibika. Gra gospodarzy prowadzonych przez trenera Franciszka Krótkiego nie wyglądała najgorzej, ale traciła bramki po dość prostych błędach. – Takich goli tracić nie możemy. Być może konieczne będą jeszcze wzmocnienia na pewnych pozycjach – ocenia Andrzej Rugor, prezes Płomienia.
oprac. (art)